Kinga Dunin

Egoiści

Może to będzie ostatnia broń kobiet – obok strony mialamaborcję, strona zkimmialamaborcje.

Spierałam się kiedyś ze znajomym, który tłumaczył mi, że mężczyźni uprawiają seks częściej niż kobiety. Tak mają z natury. Wyjaśniłam mu, że ilekroć mężczyzna odbywa stosunek seksualny z kobietą, tylekroć kobieta odbywa go z mężczyzną, więc powinno się to bilansować (może minus geje i lesbijki). Odpowiedział mi, że teoretycznie mam rację. Chciałabym się tej teorii nadal trzymać. Co z niej wynika dla przetaczających się przez Polskę aborcyjnych burz?

Najpierw truizm – ilekroć kobieta usuwa ciążę, zamieszany jest w to jakiś mężczyzna.

O kobietach wiemy już właściwie wszytko. Dobre kobiety rodzą, choćby miały umrzeć. Potem są kobiety, którym można wybaczyć, bo usprawiedliwia je choroba ich albo dziecka, albo zostały zgwałcone. I kobiety, którym nie da się wybaczyć, bo są egoistkami, które zrobiły to z wygodnictwa. Niektóre zostaną pokarane syndromem postaborcyjnym, ale jeszcze pozostają te, które po prostu poczuły ulgę i właściwie zapomniały o tym, co zrobiły.

Te są najgorsze. Tym nawet zwolennicy wolnego wyboru nie wybaczą – oczywiście, możesz wybierać, twój brzuch twoja sprawa, ale ja mam prawo tobą pogardzać…

A co z mężczyznami? Jakoś mało się o nich mówi. Załóżmy, że mężczyźni też coś czują, mają do tych kobiecych decyzji jakiś stosunek, a to, jak się zachowają w tej sytuacji, może mieć wpływ – na ostateczną decyzję, na samopoczucie kobiet.

W przypadku kobiet łatwo było opisać dominującą narrację, w przypadku mężczyzn jest ona dużo uboższa. Jest trochę historii o tym, że on chciał mieć dziecko, a ona nie chciała, ojcowie też muszą mieć prawo do decydowania! Jednak to kobieta jest w ciąży, to ona rodzi, to na nią spadnie potem więcej obowiązków i bardziej wpłynie to na jej życie, więc decyzja należy do niej. Ewentualnie rozważyłabym prawo mężczyzny, jeśli podejmie się opieki i wychowania dziecka od urodzenia oraz zrezygnuje z alimentów.

Znany jest też jeden przypadek męskiego syndromu postaborcyjnego – zwierzył się z niego Jerzy Ramzes Zelnik. Nie są to jednak najczęstsze sytuacje.

Niektórych partnerów kobiety nie informują o swojej ciąży i same się wszystkim zajmują. Czasem może ich nie znają, ale raczej chodzi o to, że nie mają o nich najlepszego zdania (ciekawe dlaczego?). I ci są niewinni.

Są tacy, którzy naciskają na aborcję, straszą, szantażują. Inni pytają: skąd mam wiedzieć, że to moje? Zwijają żagle i odpływają w siną dal, nie pytając, ile to kosztuje. Niektórzy wyskakują z kasy, zanim odpłyną. Tacy są po prostu faceci, wiadomo. Trzeba było się pilnować.

I są – mam nadzieję, że takich jest większość – ci, którzy wspierają, pomagają i zapewne wspólnie z partnerkami podejmowali tę decyzję. Wygodniccy egoiści!

Chciałam przypomnieć, że to pomijanie mężczyzn i usuwanie ich z pola widzenia może przybierać koszmarne kształty. Pamiętacie historię dzieciobójczyni, która uśmierciła chyba z piątkę dzieci i została skazana? Jej mąż wyszedł z tego jako człowiek niewinny, bo po prostu nie zauważał, że żona jest w ciąży, że urodziła.

Wciąż pojawiają się odzywki w rodzaju: trzeba wiedzieć komu się daje, trzeba się zabezpieczać – ale są kierowane głównie pod adresem kobiet. Podczas, gdy w każdym kiosku można kupić prezerwatywy, bez kolejki i bez recepty.

Czy wszyscy nie mogliby wreszcie odczepić się od kobiet, ich powinności, moralności, posłannictwa i narządów, a zająć się mężczyznami? Czy ich egoizm naprawdę jest mniejszy niż „egoizm” kobiet? Rozsądny i uzasadniony wybór kobiety jest egoistyczny, bo kobieta z natury ma być altruistką? Ilu mężczyzn dotknął syndrom postaborcyjny, a ilu po zabiegu partnerki odetchnęło z ulgą? Egoiści!

Może to będzie ostatnia broń kobiet – obok strony mialamaborcję, strona zkimmialamaborcje. I niech panowie mający w końcu w tym jakiś udział, ci z PiS-u, księża i liberałowie, którzy nie umieli się przyzwoicie zachować, zaczną się bać. Biorąc pod uwagę, że parę milionów kobiet w Polsce miało aborcje, ich też jest niemało, a niektórzy pewno mają całkiem znane nazwiska.

Spotkałam się z opinią, że teraz, w ramach solidarności z Natalią, nie wystarczą wyrazy wsparcia (wspieram!), przydałby się jeszcze powszechny outing znanych kobiet. Przecież kobiety są silne i dzielne, poradzą sobie z wylewająca się na nie nienawiścią, dla sprawy poświęcą swoja prywatność.

A może po prostu zmieńmy płytę?

Czytaj także:

Agniszka Wisniewska, #JestemyZNatalią

Agnieszka Graff, Elżbieta Korolczuk, Gender to śmiertelnie poważna sprawa [rozmowa MichaŁa Sutowskiego]

Julia Kubisa, Odzyskajmy Polskę dla kobiet

Maja Staśko, Czy do takich białogłów mógłby wzdychać Mickiewicz?

Joanna Dziwak, Usunęłam ciążę i nie mam potrzeby się z tego tłumaczyć

Byliśmy z kamerą na ulicach Warszawy podczas drugiej rundy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet:

PRO-aborcja-ksiazka-katha-pollit

**Dziennik Opinii nr 303/2016 (1503)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij