Świat

Rosja woli Azję i Pacyfik

„Najbliższe lata będą przełomowe dla Rosji i całego świata” – powiedział prezydent Rosji Władimir Putin w corocznym orędziu do Zgromadzenia Federalnego.

12 grudnia 2012, w Dzień Konstytucji, do sali Gieorgiwskiej na Kremlu zostało zaproszonych około tysiąca gości. Poza członkami Dumy i Rady Federacji zjawili się także ministrowie z premierem Dmitrijem Miedwiediewem na czele, przewodniczący sądów, gubernatorowie, regionalni politycy… Jako jedyny przedstawiciel religijny w pierwszym rzędzie zasiadał patriarcha Cyryl.

Putin podczas swojego wystąpienia przechodził od krytyki nadmiernego indywidualizmu Rosjan do rozważań na temat kierunku rosyjskiej polityki zagranicznej. Stwierdził też, że nacjonalizm prowadzi do „społecznej degeneracji” i że nie można doprowadzić do powstania etnicznych enklaw. „Zwracam się do przewodniczących republik, merów – to przede wszystkim zadanie dla was” – powiedział Putin.

Władza z ludzką twarzą?

„Przez pierwsze dwanaście lat nowego wieku zrobiliśmy niemało. Przeszliśmy strasznie ważny etap odtworzenia i wzmocnienia państwa. Teraz naszym zadaniem jest stworzenie bogatej i dobrze prosperującej Rosji” – mówił prezydent. Jednocześnie nie ma dla Rosji inne opcji niż demokracja: „Podzielamy wszystkie uniwersalne demokratyczne zasady przyjęte na całym świecie”. Nie chodziło Putinowi wyłącznie o wybór władzy, ale również o jej kontrolę i ocenę pracy. Po tym prodemokratycznym wstępie Putin zaatakował jednak ruch protestu. Dialog może być prowadzony wyłącznie z „cywilizowanymi siłami politycznymi”, które działają zgodnie z prawem, a działacze polityczni nie mogą być finansowani z zagranicy, ponieważ w ten sposób reprezentują interesy innych państw. Jest to bezpośrednie nawiązanie do tak zwanej sprawy 6 maja, gdy w trakcie pierwszego Marszu Milionów doszło do konfrontacji demonstrantów z policją. W rezultacie jedną osobę skazano na cztery i pół roku więzienia, kilkanaście aresztowano. Wszczęto również śledztwo przeciwko działaczom Frontu Lewicy, którzy zostali oskarżeni o szykowanie masowych zamieszek. Mieli to rzekomo robić za gruzińskie pieniądze.

Tym „cywilizowanym” siłom trzeba zapewnić równy dostęp do mediów – „nie tylko w trakcie kampanii wyborczej, ale także teraz”. W ramach zwiększenia szans opozycji Putin przyznał, że najbardziej odpowiada mu wprowadzenie systemu mieszanego, w którym system proporcjonalny zostanie połączony z okręgami jednomandatowymi. Złośliwie skomentował to od razu na swoim blogu opozycjonista Aleksiej Nawalny: „Jedna Rosja już nie dostaje powyżej 50 procent [głosów – przyp. P.P.], więc przywrócimy okręgi jednomandatowe”.

Ogólnie Putin starał się pokazać, że teraz władza będzie bliżej społeczeństwa – „Najważniejszym wskaźnikiem oceny efektywności władzy jest opinia społeczna”. Stwierdził, że trzeba rozwijać „bezpośrednią demokrację”, trudno jednak powiedzieć, co miał na myśli (na pewno nie budżety partycypacyjne) – być może chodziło mu o decentralizacje władzy i przekazanie większych uprawnień regionom. Oczywiście rytualnie wytykał urzędnikom niską efektywność i korupcję (urzędnicy i politycy mają mieć od teraz ograniczony dostęp do zagranicznych kont). A wszystko to w ramach jak największej transparentności.

Kierunek Wschód

„W XXI wieku kierunek rozwoju Rosji – to rozwój na Wschód” – stwierdził Putin. Głównym celem ma być zwiększenie zaangażowania we wschodnich częściach kraju, czyli przede wszystkim na Syberii. Ma to spowodować umocnienie pozycji w regionie Oceanu Spokojnego.

W orędziu do Zgromadzenia Federalnego znalazło się wiele rytualnych formułek, które pojawiają się od zawsze w retoryce rosyjskich władz (jak przestrzeganie demokracji czy walka z korupcją). Buńczuczne zapowiedzi rozwoju wschodniej Rosji można traktować z taką samą powagą, jak czołowy projekt byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, czyli rosyjską Dolinę Krzemową w Skolkowie – jak do tej pory jej największym sukcesem w zakresie nowych technologii jest niezliczona liczba żartów poświęconych temu projektowi krażących po rosyjskim internecie. Tym nie mniej przemówienie Putina trzeba potraktować poważnie przynajmniej w jednym aspekcie. Jasno określa, gdzie rosyjskie władze widzą swoje żywotne interesy i gdzie chcą w związku z tym kierować swoją politykę zagraniczną. Bynajmniej nie jest to Unia Europejska, ale Wspólnota Gospodarcza Azji i Pacyfiku (APEC). To tam, zdaniem rosyjskich władz, leży teraz szansa na pozyskiwanie nowych technologii i prawdopodobnie to właśnie będzie region, gdzie dokonają się te „przełomowe zmiany”, na które tak liczy Putin.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij