Kraj

Ziółkowska: Europejski trybunał pewnego księdza

Czy apostaci i apostatki mają wolną wolę? Nie wiemy, ale rozstrzyga to za nas „arcybiskupi trybunał w Strasburgu”. Czymkolwiek jest.

Są takie dni, kiedy naprawdę chciałabym, żeby debaty publicznej w Polsce i polskich mainstreamowych mediów już nie było. W ogóle. Wczoraj, wchodząc na czołówkę portalu Onet mogliśmy przeczytać o zagrożeniach związanych z apostazją. Można by naiwnie zakładać, że chodzi o kłopoty z naszymi danymi i wpisy do ksiąg – bo z tym Kościół rzeczywiście obchodzi się nonszalancko – ale nie! To nie prawa człowieka są zagrożone, lecz… autonomia Kościoła. Już w nagłówku obwieszcza nam to ekspert. Tak na wypadek, gdyby komuś mógł wpaść do głowy kuriozalny pomysł, że miałoby chodzić o prawa osób, które nie życzą sobie figurować jako członkowie instytucji, do której nie chcą należeć i której częścią się nie czują i nie są.

Kim jest nasz tajemniczy i obiektywny ekspert? Klik, i okazuje się, że jest księdzem. Ale Ireneusz Wołoszczuk to nie zwykły ksiądz, lecz sędzia „arcybiskupiego trybunału w Strasburgu”. Czy to jakaś dodatkowa, specjalna izba mieszczącego się w Strasburgu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w której z niewiadomych powodów zasiadają księża? Mogliśmy tak pomyśleć, przecież brzmi bardzo poważnie i europejsko, prawda?

Dojście do tego, czym jest ów „arcybiskupi trybunał w Strasburgu”, nie jest wcale łatwe. Ani Google, ani Wikipedia nie są specjalnie pomocne. Zapytane o księdza Ireneusza i trybunał odpowiadają jedynie komentarzami tegoż księdza. Mówiącymi, na przykład, że wyrok Trybunału Praw Człowieka w sprawie Alicji Tysiąc był „ideologiczny”. Nie mogliśmy się jednak dowiedzieć, w czyim imieniu, poza swoim własnym, ksiądz Ireneusz komentuje orzeczenia i czy to właśnie jest zadanie dla „arcybiskupiego trybunału”. Z pomocą w odpowiadaniu na te pytania przyszła dopiero kolektywna wiedza znajomych na fejsie.

Okazuje się, że szumnie brzmiący „arcybiskupi trybunał w Strasburgu”, którego sędzią jest ksiądz Ireneusz, występujący tam jako Irénée Valachie, to nic innego, jak sąd w diecezji strasburskiej złożony z duchownych prawników i zajmujący się głównie sprawami nieważności małżeństw itp. Nic z kwestii konstytucyjnych czy praw człowieka. Żeby ostatecznie wyjaśnić zagadkę medialnej obecności księdza Ireneusza w roli obiektywnego sędziego ze Strasburga, należałoby dodać, że jest akredytowany przy Radzie Europy i Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu jako dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej. Zapewne dlatego wypowiada się w KAI jako sędzia „trybunału arcybiskupiego w Strasburgu”, jakby była to co najmniej jakaś podizba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zresztą, koło się zamyka, bo tylko w materiałach KAI albo z KAI zaczerpniętych czytamy o takiej instytucji.

Co według naszego eksperta zagraża autonomii Kościoła? Ano to, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych nakazał odnotowanie apostazji w księgach chrztu, czego parafie często nie robią. Jest to skutkiem bezprecedensowego orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego w tej sprawie. Choć może ono też jest „ideologiczne”, bo Ksiądz Ireneusz stwierdza, że „GIODO nie ma ani uprawnień, ani środków do tego, aby stwierdzić czy choćby oceniać to, czy ktoś jest, czy nie jest członkiem Kościoła lub związku wyznaniowego na podstawie j a k i e j ś  e m a n a c j i  a k t u   w o l i  a p o s t a t y”. Wydawać by się mogło, że „sędzia ze Strasburga” powinien znać Europejską konwencję praw człowieka, a przede wszystkim artykuł 9, który stanowi: „każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje wolność zmiany wyznania lub przekonań”. Być może jednak w trybunale, w którym zasiada ksiądz Ireneusz, nie jest to wcale takie oczywiste.

To uprzejmie i wielkodusznie ze strony księdza Ireneusza, że ostatecznie uznaje, że apostata może mieć wolę.

Rzecz jasna, nie taką pełną jak wola prawdziwego człowieka – katolika, która po prostu jest. Z tym nikt nie polemizuje. Jak przecież wszystkim wiadomo – wola apostaty może się wyrazić jedynie w „jakiejś emanacji aktu woli”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Ziółkowska
Agnieszka Ziółkowska
Aktywistka miejska
Ukończyła italianistykę oraz hispanistykę na poznańskim UAM-ie, obecnie studiuje w Kolegium Europejskim w Natolinie. Aktywiska miejska i działaczka społeczna związana ze Stowarzyszeniem My-Poznaniacy. Zaangażowana w kampanię przeciwko budowie osiedla kontenerowego w Poznaniu. Koordynatorka działań na rzecz powołania Okrągłego Stołu ds. Polityki Mieszkaniowej w Poznaniu. Jedna z inicjatorek i współorganizatorka I Kongresu Ruchów Miejskich. Członkini Krytyki Politycznej.
Zamknij