Kraj

Długie życie marzyciela. 90. urodziny Zygmunta Baumana

Równość, sprawiedliwość i wolność są dla niego ideałami, o realizację których wciąż należy się upominać.

Zygmunt Bauman kończy 90 lat. Bez większego wahania można powiedzieć, że dziś jest najbardziej znanym na świecie polskim humanistą. Jeśli jednak chcemy tylko go wystawiać w wyścigu po wielkość i sławę, wyrządzamy mu krzywdę. Nie można docenić wartości Baumana bez zauważenia wyjątkowego charakteru jego dorobku.

W życiowej drodze Baumana sporo jest elementów, które łączą go z losem całego pokolenia inteligencji. Na początku to trudne dzieciństwo w przedwojennej – bardzo już antysemickiej w latach 30. – Polsce, a później tragiczne doświadczenie wojny. Potem przychodzi silne zaangażowanie w budowę nowego systemu, nadzieje związane z październikowym przełomem i rozczarowanie rządami Gomułki. Dalej: przejście na pozycje rewizjonistyczne i konflikt z władzą, antysemickie czystki w 1968, których pada ofiarą, i wyjazd z kraju. Od 1968 żyje na emigracji. Bauman, doświadczając tych przełomowych momentów, zawsze mówił własnym głosem i poświadczał, że przeznaczeniem człowieka nie jest bycie przedmiotem historii.

Gdy spojrzy się na pisarstwo Baumana sprzed fatalnego dla Polski roku 1968, uderza rozmach i energia, z jaką przyswajał polskiej kulturze dorobek zachodnich nauk społecznych. Oczywiście działo się to jeszcze w atmosferze silnej konfrontacji między kapitalizmem i socjalizmem, w której autor Wizji ludzkiego świata stał wyraźnie po stronie tego drugiego. Nie ulegał jednak ogłupiającej część marksistów presji, aby nie cytować i nie rozważać treści burżuazyjnych nauk społecznych. Dzięki temu rzesze socjologów mogły poznać rzetelną rekonstrukcję zachodnich myślicieli i samodzielnie wyrobić sobie zdanie na ich temat.

W podejściu do socjalizmu Bauman wierny był przede wszystkim obietnicom składanym przez system, a nie jego realnie istniejącym instytucjom.

Równość, sprawiedliwość, postęp i wolność były dla niego ideałami, o realizację których wciąż należy się upominać. Robił to zarówno w książkach, gdy wskazywał na konieczność znoszenia alienacji także w społeczeństwie socjalistycznym, jak i w życiu, gdy przeciwstawiał się zakusom władz na swobody obywatelskie i autonomię uniwersytetu. W 1965 skutecznie bronił studentów w postępowaniu dyscyplinarnym mającym na celu usunięcie ich z uczelni w ramach represji po ukazaniu się Listu otwartego do partii Kuronia i Modzelewskiego. W 1968 był już wymieniany przez Gomułkę w pierwszym szeregu profesorów-wichrzycieli, których działalność godzi w ład publiczny. Za swoją postawę zapłacił wyrzuceniem z uniwersytetu i przymusowym opuszczeniem kraju.

Dalsza droga intelektualna Baumana to z rozliczenie z dotychczasowymi nadziejami na budowę lepszego świata i praca nad tym, żeby zachować krytycyzm i nie stracić z oczu utopii. Różnił się w tym od wielu lewicowych intelektualistów – wymieńmy tu choćby Leszka Kołakowskiego – którzy wraz z porzuceniem marksizmu skoncentrowali się na przestrzeganiu przed próbami zmiany świata.

Gdy Bauman spoglądał w przeszłość, krytycznie oceniał dążenia do zbudowanie racjonalnego społeczeństwa. Konstruowanie świata przejrzystego, uporządkowanego i zaplanowanego okazało się prowadzić do efektów dalekich od oczekiwań. Aparaty biurokratyczne państw narodowych, inspirowane szczytnymi ideami oświecenia, nie były w stanie zlikwidować ambiwalencji, a nawet produkowały jej coraz więcej.

Jak dowodził Bauman, mnożenie coraz bardziej drobiazgowych podziałów prowadziło do narastania liczby przypadków granicznych i wieloznacznych. Na swoje niepowodzenia budowniczowie ładu reagowali z niecierpliwością i agresją, siłą starając się dopasować świat do swoich wyobrażeń. Do najbardziej skrajnych wyrazów działań ładotwórczych zalicza Bauman Holokaust ,dowodząc, że nie był on powrotem do barbarzyństwa, ale konsekwencją nowoczesnego opętania dążeniem do stworzenia czystego społeczeństwa.

Nowoczesny projekt ugiął się jednak przed własnym ciężarem. Nastąpiło przejście od nowoczesności do ponowoczesności. Wielkie projekty zmiany społecznej ustąpiły społeczeństwu zorganizowanemu wokół konsumpcji, uwodzenia i wyboru. Różnorodność i zmieszanie nie są już postrzegane jako problem; to raczej szansa na nowe produkty i dające się skomercjalizować style życia. Niepewność ogłoszona została powszechną kondycją ludzkości, a poradzenie sobie z nią oddelegowano na jednostki. W tym świecie rolą intelektualistów nie jest już wymyślanie racjonalnych instytucji społecznych. Dziś tłumaczą ludziom – tym, którzy chcą ich jeszcze słuchać – co zrobić mogą ze swoim życiem w warunkach przymusowej wolności.

W pismach Baumana nie ma oczywiście tęsknoty za „starymi dobrymi czasami”, ale daleki jest on od apoteozy ponowoczesności. Inaczej niż na przykład Anthony Giddens, zawsze widzi mroczną stronę nowego porządku. Już w latach 70. zwraca uwagę, że system prezentujący się jako zrealizowana utopia wyklucza spore grupy społeczne, których członkowie nie są uznawani w pełni za ludzi. Później Bauman nazwie ich „ludźmi na przemiał” i uparcie przypominać będzie o ich istnieniu i niecnych praktykach mających na celu trzymanie ich z dala od spojrzeń zadowolonych konsumentów.

Wbrew rozpowszechnionemu wizerunkowi postmodernisty-relatywisty Bauman daleki jest od przyjęcia, że wszelkie nasze etyczne zobowiązania wynikają wyłącznie z konwencjonalnych i historycznie zmiennych kontekstów społecznych. Gdy pisze o miłości i śmierci, powołuje się na Levinasa i przypomina, że człowieka kształtuje nie tylko praca, władza lub wolny wybór, ale także zdarzenie i kontakt z Innym. Część tego, kim jesteśmy – kto wie, czy nie najważniejszą – określają sytuacje, w których nie jesteśmy ani wolni, ani podporządkowani. To wymiar zależności doświadczanej jako współistnienie i odpowiedzialność za inne osoby. Ten etyczny wymiar twórczości Baumana świadczy o towarzyszącym mu utopijnym marzeniu, które napędza krytykę współczesności i utrzymuje się na przekór sceptycyzmowi intelektu.

W jednej ze swoich książek Bauman pisze, że niedawno wypełnił w Internecie test na przewidywane dalsze trwanie życia. Po obliczeniach na ekranie pojawił się napis: „Wedle wyliczeń jesteś już martwy. Życzymy miłego dnia”. Zygmunt Bauman zawsze jednak żył i tworzył przeciwko inercyjnej rzeczywistości. Dziś można mu życzyć tylko kolejnych zwycięstw nad rachunkiem prawdopodobieństwa.

**Dziennik Opinii nr 323/2015 (1107)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Poseł Lewicy
Poseł Lewicy, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Auto szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij