Kraj

Ostolski: Europa społeczna nadchodzi

Jeśli chcemy wiedzieć, co działa, a co szwankuje w edukacji, trzeba zapytać nauczycieli, bo to oni pracują w szkołach na co dzień.

Agata Szczerbiak: 7 września w Warszawie po raz pierwszy odbędzie się Kongres Europa Społeczna. Skąd pomysł na organizację takiego wydarzenia? 

Adam Ostolski: Bardzo zależało mi na tym, żeby wzmocnić głos pracowników i pracownic sektora publicznego – zwłaszcza edukacji i służby zdrowia – i pokazać, że postulaty, które ich dotyczą, nie są tylko ich partykularnymi żądaniami, ale reprezentują pewną wizję dobra wspólnego i wyrastają z doświadczenia i obserwacji tego, jak naprawdę działa ten kraj. Jeśli chcemy wiedzieć, jak funkcjonuje służba zdrowia, najlepiej zapytać o to pielęgniarkę, bo to ona jest na pierwszej linii frontu. Jeśli chcemy wiedzieć, co działa, a co szwankuje w edukacji, trzeba zapytać nauczycieli, bo to oni pracują w szkołach na co dzień. Oczywiście mają oni swoją subiektywną perspektywę, ale są bardzo blisko wydarzeń i z natury swojego zawodu są odpowiedzialni za innych. Dlatego współpraca ze związkami nauczycieli i pielęgniarek jest interesująca dla Zielonych: tym, co nas łączy, jest odpowiedzialność za innych ludzi, za świat w którym żyjemy, odpowiedzialność za przyszłość. Mamy też od kilku lat pierwszy tak naprawdę rząd stworzony przez partię, która nie współpracuje bliżej z żadnym związkiem zawodowym. Dialog społeczny z roku na rok się pogarszał i ostatnio sięgnął czegoś, co – mam nadzieję – jest już dnem, chociaż wyobraźnia podsuwa mi, że może być jeszcze gorzej. Wreszcie reprezentacja świata pracy potrzebuje nowych form działania. Tradycyjne formy działalności związkowej nie sprawdzają się, potrzeba większego wejścia w debatę publiczną. Debatę nie tylko o poszczególnych żądaniach poszczególnych grup, lecz także o stanie Polski. 

A skąd w tym wszystkim Europa?

Trochę z rozczarowania postawą partii pretendujących do bycia w Polsce lewicą, czyli SLD i Ruchu Palikota, które wiosną tego roku zagłosowały za paktem fiskalnym. Każdy, kto się choć trochę orientuje w polityce europejskiej, zdaje sobie sprawę, jak bardzo to jest niedobre, a zwłaszcza jak bardzo nielewicowe rozwiązanie. Nawet w krajach, w których partie lewicowe dały się przekonać do głosowania za paktem fiskalnym, zawsze stawiały jakieś warunki, próbowały coś wynegocjować, uczestniczyły w debacie o tym, jak Europa powinna wyglądać. Na przykład niemieccy Zieloni wymusili na Angeli Merkel przystąpienie Niemiec do podatku od transakcji finansowych. W Polsce partie aspirujące do bycia lewicą nie rozumieją Europy; nie dostrzegły problemu z paktem fiskalnym, nie postawiły Tuskowi żadnych żądań w imieniu ludzi, których mają reprezentować. 

Na Kongresie zaplanowano cztery duże panele dyskusyjne, poświęcone ekonomii, służbie zdrowia, internetowi i edukacji. Czy to znaczy, że wśród tematów przewodnich nie będzie ekologii?

Ekologia jest w pewnym sensie wszędzie. Oczywiście moglibyśmy zrobić o niej osobny panel, zwłaszcza w kontekście pakietu klimatycznego. Ale jeśli się zastanowimy, co zagraża dobrej polityce ekologicznej w Europie i w Polsce, to zobaczymy, że jest to obawa ludzi, że ochrona środowiska czy walka ze zmianami klimatycznymi obniży ich poziom życia. A zielone myślenie o ekologii nie jest technokratyczne, nie chodzi nam tylko o rozwiązanie konkretnego problemu ekologicznego – ono jest zawsze społeczne. Chodzi o to, jak to zrobić z ludźmi, jak spełnić ich potrzeby, zaangażować ich w ten proces. Zaangażowanie społeczeństwa w ekologię – zwłaszcza w kraju takim jak Polska, który jest mocno uzależniony gospodarczo od węgla – musi się wiązać z poczuciem bezpieczeństwa socjalnego i ekonomicznego.  Na wszystkie te kwestie można spojrzeć z perspektywy dobra wspólnego. Internet też może być dobrem wspólnym, czymś, z czego wszyscy korzystamy, dzielimy się z innymi. Ale może też być żerowiskiem dla rządów, które chcą nas nadzorować, lub dla korporacji, które chcą zarabiać na naszych danych osobowych. To jest dylemat, który w równym stopniu dotyczy ekologii: czy klimat i Ziemia to jest nasze dobro wspólne, czy tylko kolejne obszary służące do zwiększania zysków?

Kogo zaprosiliście na Kongres?

Pojawi się kilka ciekawych osób: prof. Leokadia Oręziak, brytyjska europosłanka Jean Lambert, pojawią się Danuta Kuroń, Józef Halbersztadt, połączy się z nami również Michael Bauwens, który mieszka na stałe w Tajlandii. Liczę na to, że głosy publiczności, która się zarejestrowała (już ponad 200 osób), będą bardzo ciekawe i wiele wniosą do dyskusji. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim środowiskom, które udzieliły nam patronatu medialnego. Myślę, że życzliwość i udział środowisk od „Nowego Obywatela” po Krytykę Polityczną jest jednym z sukcesów tego wydarzenia. Część tych środowisk będzie również miała na Kongresie swoje stoiska. Równolegle do debat powstanie więc coś w rodzaju agory, bazaru idei, miejsca, gdzie będzie można porozmawiać z różnymi środowiskami lewicowymi, które próbują poszerzać nasze rozumienie świata i wpływać na debatę publiczną w Polsce.

Krytyka Polityczna jest patronką Kongresu Europa Społeczna.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij