Świat

Ustępstwa Janukowycza? To za mało – mówi Majdan

Korespondencja Pawła Pieniążka z Kijowa.

Przed rozpoczęciem wtorkowego posiedzenia Rady Najwyższej premier Mykoła Azarow podał się do dymisji. „W celu pokojowego uregulowania konfliktu, podjąłem decyzję, aby prosić prezydenta Ukrainy o przyjęcie mojej dymisji z posady premiera” – napisał Azarow na swoim profilu na Facebooku. Do czasu powołania nowego rządu pracą ministrów będzie kierował Serhij Arbuzow z bliskiego otoczenia prezydenta, wcześniejszy wicepremier. Posadę premiera Janukowycz zaproponnował przewodniczącemu Batkiwszczyny Arsenijowi Jaceniukowi, a wicepremiera – liderowi UDAR-u Witalijowi Kliczce. Opozycjoniści odrzucili ofertę.

Tego samego dnia w parlamencie przegłosowano unieważnienie „dyktatorskich” ustaw, które poważnie ograniczały prawa obywateli, dziennikarzy i organizacji pozarządowych. Stały się one bezpośrednią przyczyną zamieszek, które wybuchły trzy dni później na ulicy Hruszewskiego, na skutek których zmarły przynajmniej cztery osoby.

Skrajna desperacja Ukraińców i mgliste propozycje opozycji spowodowały, że dla wielu rozwiązanie siłowe stało się jedyną formą wpływu na władzę.

Nie mieli zresztą nic do stracenia. Jak pisał Oleksij Radynski: „Można przyjść na demonstrację w patelni czy garnku na głowie, a można w kasku i kamizelce kuloodpornej. Skoro w obu przypadkach grozi ci od 10 do 15 lat więzienia za udział w «masowych rozruchach», opcja patelniana dość szybko traci impet. Można obrazić policjanta słownie, a można rzucić w niego koktajlem Mołotowa. Skoro kara za oba te czyny jest, według nowego ukraińskiego prawa, równie sroga, mało kto ucieka się do do opcji werbalnej”. We wtorek przywrócono status quo. Parlament zmienił 9 z 12 ustaw – amnestia obejmuje uwięzionych w pierwszym okresie demonstracji, jeszcze przed zamieszkami, zostanie też powołana komisja śledcza w sprawie grudniowego pobicia demonstrantów.

W środę do późnych godzin wieczornych trwał drugi dzień nadzwyczajnego posiedzenia Rady Najwyższej. Opozycja i władza nie porozumiały się w sprawie amnestii dla zatrzymanych i oskarżonych za udział w zamieszkach trwających od 19 stycznia. Zarejestrowano cztery projekty ustaw o amnestii. Opozycja chciała uchwalenia projektu bezwarunkowego; projekt popierany przez Janukowycza zakładał amnestię dopiero po opuszczeniu przez demonstujących budynków władzy lokalnej i wykonawczej (dotyczy to rad miejskich, obwodowych administracji i ministerstw). Jak wyjaśniał autor projektu z Partii Regionów, Jurij Miroszniczenko, nie chodzi tu o ulice, na których stoją namioty, ani o budynki takie, jak ten należący do związków zawodowych, Ukraiński Dom czy Pałac Październikowy, bo rozumie, że jest zimno, a ludzie muszą się gdzieś ogrzać.

Podobno nie wszyscy deputowani Partii Regionów chcieli poprzeć ten projekt. Mówiło się o ponad pięćdziesięciu parlamentarzystach, którzy chcieli zagłosować za bezwarunkową amnestią. Z tego powodu frakcja Partii Regionów musiała udać się na obrady. Przyjechał na nie nawet Janukowycz, który miał powiedzieć, że nieprzyjęcie ustawy skończy się rozwiązaniem Rady Najwyższej. – Słowo prezydenta było, jest i będzie decydujące – powiedziała dziennikarzom Hanna Heman z Partii Regionów, chociaż sama głosowała przeciwko temu projektowi. Po obradach deputowani partii rządzącej powrócili na salę i wraz z komunistami i częścią deputowanych pozafrakcyjnych przegłosowali projekt w ekspresowym tempie, co oburzyło opozycję.

Na Majdanie od razu ogłoszono, że warunki zawarte w ustawie nie zostaną poparte przez protestujących i żadne budynki, ani w Kijowie, ani w regionach, nie będą zwalniane.

Działania władzy uznano za targowanie się, a uwięzionych za zakładników.

Ustępstwa Janukowycza dają nikłą szansę na załagodzenie konfliktu. Stojący na Majdanie ludzie nie zamierzają ustępować, dopóki nie zostaną spełnione wszystkie ich postulaty, w tym wcześniejsze wybory prezydenckie. – To za mało – jak echo powtarzają się te słowa na placu Niepodległości.

Autor dziękuje Fundacji „Otwarty Dialog” za umożliwienie wyjazdu do Kijowa. 

Czytaj także:

Ostap Sływyński: Służby świadomie łamią prawa człowieka

Nie wolno nam odwrócić się od Ukrainy. List otwarty

Oleksij Radynski, Nasza niemoc wspiera przemoc

Ziemowit Szczerek: Władza może zdusić ten bunt. Ale co dalej? Przecież nie wydusi całej opozycji!

Aleksander Smolar, Cena pozostawienia Ukrainy samej byłaby wysoka

Jurij Andruchowycz: Nie możemy zatrzymać protestów

Justyna Krawczuk: Milicja przejmuje kontrolę nad szpitalami

„Czas gra na korzyść opozycji” – międzynarodowa prasa o Ukrainie

Paweł Zalewski: Fasada i rzeczywistość polityki UE wobec Ukrainy

Paweł Pieniążek: Śmierć na Majdanie

Paweł Pieniążek: Euromajdan przerósł ukraińską opozycję

Oleksij Radynski: Wszyscy jesteśmy poza prawem

Paweł Pieniążek: Ukraina coraz dalej od demokracji

Apel o plan Marshalla dla Ukrainy

Serwis specjalny Dziennika Opinii: Ukraina – Z Unią Europejską czy z Rosją?

Zobacz także:

Ukraińska zima. Fotorelacja Tomáša Rafy z Kijowa

Dymy i barykady. Fotorelacja z Kijowa

Telewizja Krytyczna: Przeciwko terrorowi politycznemu

Telewizja Krytyczna: Życie na barykadach

Kijów, 23 stycznia: Krajobraz po bitwie [fotorelacja]

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij