Świat

Malinowski: Tak, klimat się ociepla i wiemy, dlaczego tak się dzieje

Ale to, czego się obawiamy, to nie sama zmiana klimatu, ale jej tempo.

Marcin Gerwin: W najnowszym numerze „Newsweeka” możemy przeczytać wypowiedź prof. Leszka Marksa, geologa z Uniwersytetu Warszawskiego, według którego od 1998 r. temperatura na świecie nie wzrosła. Wynika więc z tego, że globalne ocieplenie się zakończyło.

Szymon Malinowski: No nie. To jest nieprawda. Średnia temperatura na Ziemi systematycznie rośnie. Jak wynika z opublikowanego niedawno artykułu w „Nature”, fakt, że widzimy słaby wzrost temperatury w ostatnich latach, wynika z tego, że cały czas źle uwzględnialiśmy dane z Arktyki – mieliśmy za mało tych danych przy obliczaniu średniej temperatury globalnej. Jeżeli uzupełnimy dane pomiarowe z powierzchni Ziemi danymi satelitarnymi, to widać wyraźnie, że wzrost temperatury nadal ma miejsce.

Prof. Marks twierdzi jednak, że od kilku lat na półkuli północnej, na północ od zwrotnika Raka, zaznacza się nawet niewielkie ochłodzenie.

Zawsze można znaleźć jakieś miejsce na świecie, w którym się trochę ochłodziło w stosunku do jakiegoś wcześniejszego okresu – sprzed kilku czy kilkunastu lat. Ocieplenie nie postępuje  równomiernie na całej planecie.

Pojawiają się także opinie, że naukowcy nie mają narzędzi, by precyzyjnie określić, w jakim stopniu na zmiany klimatu wpływa działalność człowieka, a w jakim jest to naturalny proces.

Tak to wygląda, gdy głos zabiera ktoś spoza nauk atmosferycznych, bez wiedzy na temat meteorologii, klimatologii czy fizyki atmosfery. Możemy bowiem określić to w sposób jednoznaczny. Potrafimy na przykład precyzyjnie obliczyć, w jaki sposób fale o różnych długościach promieniowania elektromagnetycznego są pochłaniane i rozpraszane w atmosferze. Mamy w tym obszarze ogromną liczbę danych eksperymentalnych, które wykorzystujemy nie tylko w klimatologii, lecz także w astronomii czy w telekomunikacji, a także w technikach wojskowych. W związku z tym bardzo dobrze wiemy, jak pochłania promieniowanie dwutlenek węgla, a jak inne gazy cieplarniane, w tym para wodna. Potrafimy zmierzyć zarówno z satelitów, jak i na Ziemi, że nastąpiło gwałtowne zachwianie równowagi energetycznej planety – pochłania ona więcej energii niż emituje w kosmos.

Wynika to z tego, że rośnie „warstwa izolacyjna” wokół planety, która składa się z gazów cieplarnianych. Przy tej samej ilości dostarczonej energii i przy silniejszej „izolacji” w środku musi robić się cieplej.

Jest to po prostu zasada zachowania energii. Potrafimy ponadto pokazać, że główną przyczyną tego zachwiania jest wzrost koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze i co więcej, potrafimy wyśledzić, skąd ten dodatkowy dwutlenek węgla pochodzi.

W jaki sposób?

Są trzy niezależne grupy dowodów, które wskazują na to, że ten dodatkowy dwutlenek węgla powstaje na skutek działalności człowieka. Po pierwsze jest to bilans obiegu węgla w przyrodzie. Badając go wiemy, ile węgla (pierwiastka – C) jest pochłaniane przez oceany i przez roślinność, a ile jest wydalane do atmosfery. Mamy do tego informację o wydobyciu paliw kopalnych i emisjach wulkanicznych. Kiedy zrobimy bilans, wynika z niego, że dodajemy do tego cyklu węgiel z paliw kopalnych. Po drugie węgiel, który wchodzi w skład dwutlenku węgla, występuje w przyrodzie w dwóch izotopach – C12 oraz C13. Obserwujemy, że w atmosferze rośnie ilość izotopu, który pochodzi z paliw kopalnych. Po trzecie śledzimy zawartość tlenu w atmosferze. I gdyby przybywało dwutlenku węgla z wulkanów lub z innego źródła bez spalania, to w atmosferze nie zmieniałaby się ilość tlenu w stosunku do ilości azotu. Natomiast to, jak ilość tlenu się zmniejsza, odpowiada temu, ile spalamy węgla z paliw kopalnych, gdyż tlen podczas spalania łączy się z węglem, tworząc właśnie CO2, którego jest coraz więcej atmosferze.

Klimatolodzy wskazują, że w odległej przeszłości Ziemi były już okresy, w których w atmosferze było więcej dwutlenku węgla niż obecnie. Były także okresy cieplejsze, jak i chłodniejsze. Może więc obecne ocieplanie się klimatu Ziemi to element naturalnego cyklu?

Fakt, że kiedyś występowały naturalne zmiany klimatu, nie oznacza, że obecnie obserwowane zmiany są również naturalne.

Skoro jednak poziom dwutlenku węgla był już niegdyś wyższy niż obecnie, to może nie ma powodu, by obawiać się zmian klimatu?

To, czego się obawiamy, to nie to, że klimat się zmienia, lecz że zmienia się za szybko. Co gorsza będzie się to działo jeszcze szybciej, gdyż zmiany są bardzo opóźnione w stosunku do naszych emisji gazów cieplarnianych, ze względu czynnik opóźniający, jakim jest duża pojemność cieplna oceanów. Te zmiany mogą być na tyle szybkie, że sobie z nimi nie poradzimy. Może to nas dużo kosztować, gdyż jesteśmy całkowicie uzależnieni od przyrody, w stu procentach, choć może się nam wydawać, że tak nie jest.

A czy zgadza się pan z tym, że zgodnie z naturalnym cyklem klimat powinien się ochładzać?

Tak.

Natomiast teraz tak się nie dzieje?

Jest dokładnie na odwrót.

Tuż przed szczytem klimatycznym w Warszawie tajfun spowodował ogromne zniszczenia na Filipinach. Czy istnieje związek pomiędzy zmianami klimatu a huraganami? Czy można na przykład powiedzieć, że ten tajfun piątej kategorii był spowodowany globalnym ociepleniem?

To akurat obszar nauki, w którym można wiele rzeczy zakwestionować. Wiemy jednak na pewno, że wzrost temperatury powietrza i temperatury oceanu powodują, że zbiorniki energii dostępnej dla tropikalnych cyklonów stają się coraz większe. W związku z tym takie cyklony mogą być coraz częstsze lub coraz silniejsze, albo jedno i drugie. Natomiast ze względu na ograniczenia w naszych możliwościach odtworzenia przyszłości w modelach klimatycznych, gdyż są one niedoskonałe (wiemy, w których punktach są one niedoskonałe), nie jesteśmy dziś w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy będą one tylko większe, czy też będą występowały częściej. Duża część badaczy skłania się ku temu, że będą one silniejsze, a że niekoniecznie musi wzrosnąć częstotliwość ich występowania.

Z czego wynika to, że te cyklony mogą być silniejsze?

Przede wszystkich chodzi tu o ciepłą wodę. Podstawowym warunkiem, który jest potrzebny do tego, by taki cyklon tropikalny mógł powstać, to duży zbiornik, z którego czerpie on energię podczas parowania. Do tego temperatura wody w co najmniej 50 metrach górnej warstwy oceanu powinna przekraczać 26–28°C. W związku z tym, że ocean się ogrzewa, rosną obszary, na których te warunki mogą występować. Jest to warunek konieczny do powstania cyklonu, jednak nie jest warunkiem dostatecznym. No i teraz pytanie jest takie: na jak dużym obszarze na trasie przebiegu cyklonu taka sytuacja będzie występować? Jak głęboka będzie ta bardzo ciepła warstwa? I jak często będą pojawiać się inne warunki, które powodują, że cyklon tropikalny powstaje, związane ze specyfiką przepływu powietrza w atmosferze, które inicjują taki specjalny układ przepływów prądów powietrznych, które występują w cyklonie tropikalnym? Jest to dosyć trudne do prognozowania. Na pewno jednak warunki do występowania takich cyklonów będą pojawiały się na coraz większych częściach oceanu, a ze względu na wzrost temperatury w tych obszarach, gdzie już występują, będą one mogły czerpać więcej energii.

Czy dla mieszkańców tropików huragany to jedyny problem, który wiąże się ze zmianami klimatu?

Nie, drugim problem są susze i w ogóle przesuwanie się stref klimatycznych. Zmienia się na przykład tzw. komórka Hadleya. Jest to podstawowa komórka cyrkulacji atmosferycznej, związana z równikowym pasem ciszy i z osiadaniem powietrza na pustyniach. Powoduje to, że zmieniają się obszary i okresy pory suchej i deszczowej w znacznej części Afryki. W pewnym stopniu może także zmienić się występowanie monsunów, zarówno monsunu azjatyckiego, jak i zachodnioafrykańskiego. Monsuny przynosza opady latem w tych rejonach, gdzie jest to ważne ze względu na rolnictwo.

Są to zmiany, które zachodzą dosyć szybko i dotykają ludzi, którzy przyzwyczaili się do jakiegoś stylu życia, do upraw i miejsc, w których mieszkają. Nagle te miejsca przestają się nadawać do zamieszkania.

Może zaczynają się nadawać do tego inne, jednak wszystko to wymaga adaptacji. To zmiany w krótkim okresie czasu. Natomiast w dłuższym okresie obawiamy się przekroczenia tzw. tipping points, czyli punktów, które mogą spowodować wzmocnienie ocieplania się klimatu. Zostało już zidentyfikowanych kilka mechanizmów, które mogą do tego prowadzić.

Jakich na przykład?

Jest to przede wszystkim rozmarzanie wiecznej zmarzliny na Syberii i w Arktyce i destabilizacja złóż hydratów metanu na dnie oceanu, które znajdują się zamarznięte na głębokości kilkuset metrów. Jeśli ta warstwa się ociepli, wówczas może dojść do uwolnienia się w sposób niekontrolowany znacznej ilości gazów cieplarnianych do atmosfery.

Ale czy wieczna zmarzlina w Arktyce już się nie topi?

Ona topi się i będzie się topić coraz szybciej. Pytanie brzmi jednak, czy przekroczymy punkt, poza którym proces ten będzie wpływał na klimat planety w sposób poważny, a nie jedynie marginalny. Na razie poważny wpływ mają emisje gazów cieplarnianych powodowane działalnością człowieka, a te dodatkowe zmiany są jeszcze stosunkowo niewielkie. Natomiast pytanie jest, kiedy i w jakich warunkach ta sytuacja może się odwrócić. Stąd ta arbitralnie przyjęta granica wzrostu średniej temperatury na świecie o 2°C w stosunku do epoki przedprzemysłowej. Wydaje się nam, że jest ona jeszcze stosunkowo bezpieczna, aczkolwiek stuprocentowej pewności nie mamy. Oczywiście, im bardziej ją przekroczymy, tym większe ryzyko uruchomienia tych niepożądanych procesów.

Prof. Szymon Malinowski jest pracownikiem Zakładu Fizyki Atmosfery na Uniwersytecie Warszawskim. Specjalizuje się w fizyce chmur i opadów.

Czytaj serwis klimatyczny Dziennika Opinii na COP 19

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Marcin Gerwin
Marcin Gerwin
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i partycypacji
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i demokracji deliberacyjnej. Z wykształcenia politolog, autor przewodnika po panelach obywatelskich oraz książki „Żywność przyjazna dla klimatu”. Współzałożyciel Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, publicysta Krytyki Politycznej.
Zamknij