Kinga Dunin czyta

Dunin: Fantomowe ciało królowej

Historia Polski opowiadana przez Cherezińską jest daleka od pruderii.

Niestety, lub na szczęście, nie będzie to omówienie książki Jana Sowy Fantomowe ciało króla, tylko historyczno-fantastycznej piastowskiej sagi Elżbiety Cherezińskiej, tym razem tom drugi – Niewidzialna korona. Nie wiem, czy wielu jest czytelników wszystkożerców, którzy przeczytają i Sowę, i Cherezińską. W każdym razie mnie skojarzenie tych dwóch pozycji wydało się w przewrotny sposób oczywiste.

Fantomowe ciało króla, mówiąc w skrócie i uproszczeniu oraz wymijając nieco Lacana, opowiada o tym, jak to po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów polskie państwo realnie przestało istnieć, roztrwonione przez szlachecką demokrację. Rozdymało jednak swoje symboliczne i fantazmatyczne istnienie, owe „fantomowe ciało króla”, który nie był prawdziwym królem. Mentalne skutki tego odczuwamy do dziś, wciąż idealizując I RP i pieszcząc wyobrażenia o sarmackim raju.

A o czym jest powieść Cherezińskiej? O nieistniejącym państwie polskim na przełomie XIII i XIV wieku. Rozbicie dzielnicowe, Przemysł II, który z trudem, po jakichś dwustu latach po Chrobrym, odzyskał polską koronę (o tym w pierwszej części sagi Korona śniegu i krwi), cieszył się nią z rok i zginął zamordowany. Książęta, królowie, Kościół w całej Europie grają w swoje gry o tron. Tyle że na naszych prastarych piastowskich ziemiach tej grze patronuje idea, niewidzialna polska korona, nasz święty graal. W narracji Cherezińskiej bez Idei Polski, bez tego Symbolu napędzającego  dzieje i akcję powieści cała ta historia straciłaby sens.

Cherezińska dziwi się wywiadach, że niektórzy uznają jej ostatnie powieści za nacjonalistyczne.

Ale na tym właśnie polega paradoksalna mechanika współczesnych nacjonalizmów, że chociaż ich genealogia jest stosunkowo świeża, to ich mity założycielskie sięgają w głęboką przeszłość.

Oczywiście analogia między „niewidzialną koroną” a „fantomowym ciałem króla” służy tu raczej zabawie niż pogłębionym rozważaniom. Zauważmy jednak, że choć dla bardziej wymagających czytelników mamy rozmaite psychoanalizy i dekonstrukcje naszych mitów, fantazji i porządkujących polskość symboli, w popliteraturze czują się one całkiem dobrze i nadal pracują. Tu nie jesteśmy odwiecznymi zapóźnionymi peryferiami Europy i nie musimy mieć żadnych kompleksów. Dzielny Łokietek, choć trochę idiota, nieźle daje sobie radę i z zera wyrasta na bohatera. Ale póki co niewidzialną koronę nosi biskup Świnka. Jak wiadomo to Kościół zawsze chronił skarb polskości. Ten dobry Kościół, bo poza tym sporo w „Niewidzialnej koronie” Kościoła żądnego władzy, pławiącego się w luksusie i rozpuście.

Cherezińska dobrze opowiada i trzyma się ram historycznych (co się działo w latach 1299-1306 można sobie sprawdzić w wikipedii). W tych ramach buduje przekonujące postacie, daje czytelnikom i romans, i sensację, i szczyptę fantastyki. Oraz feminizuje historię. Kobiety są silne, ciekawe, upodmiotowione. Prowadzą swoją polityką, nawet odsunięte do klasztorów. A jak nie zajmują się polityką i nie modlą, to rozmawiają o seksie. I już ostrzę sobie zęby na kolejny tom i dalsze losy Ryksy (u Cherezińskiej – Rikissy), później Elżbiety, żony czeskiego Wacława II i zapomnianej królowej polskiej. A jeśli znanej, to z powodu urody i nieformalnego związku, w którym żyła. Historia Polski opowiadana przez Cherezińską jest daleka od pruderii.

Nieco gorzej sprawa ma się z fantastyką i poganami. Dzielą się na odłam męski, groźny, oraz kobiecy – zielony i ekologiczny. Wszyscy, rzecz jasna żyją w lasach, ale kobiety prowadzą również sieć burdeli, siedziby ich wywiadowczych służb. Zielone panny, zdając sobie sprawę z nieuchronności zmian, popierają projekt polski, podczas gdy mężczyźni czczą stare bóstwa i chcą wojny, jak to faceci. Jedne i drudzy są magiczni oraz długowieczni. Czasem, szczególnie one, wpływają na bieg wydarzeń, jednak wszystko to są postacie szeleszczące papierem. I cały ten pomysł jest niezbyt przekonujący. Natomiast inny fantastyczny chwyt – ożywające znaki herbowe, rozmaite lwy i mityczne ptactwo – świetnie współgra z całością powieści.

Cherezińska jest bardzo sprawną i niezwykle płodną pisarka, a literatury popularnej, o czym sporo pisano w DO, nie wolno lekceważyć (chociaż wypadałoby ją lepiej redagować i nie skąpić na korektę). Jednak żeby zajmować się literaturą popularną, trzeba ją chociaż trochę lubić, czego widomym przykładem są teksty Elizy Szybowicz o literaturze dla dziewcząt. Ja w tym czasie czytałam Winnetou, Curwooda i Londona, gdzie przyzwoitych kobiecych bohaterek było jak na lekarstwo. Może więc teraz nadrabiam zaległości, również jako czytelniczka dawnych powieści historycznych dla młodzieży, np. Walerego Przyborowskiego.

I zdaję sobie też sprawę, że nie ma popularnej literatury, podobnie jak seriali, bez koncesji na rzecz dyskursów mainstreamowych, jakiegoś rodzaju konserwatyzmu (rewolucyjna literatura popularna to chyba oksymoron, chociaż może się mylę). Jednak literatura popularna ma większą szansę na kształtowanie potocznego myślenia niż intelektualne, wyrafinowane analizy.

Cherezińska, reprodukując polską patriotyczną narracje, modyfikuje ją, wprowadzając do niej kobiety jako oczywiste współtwórczynie historii.

A takie obrazoburcze narracje jak te Andrzeja Ledera czy Jana Sowy są pozornie płciowo neutralne, a tak naprawdę męskocentryczne, czego nawet nie dostrzegamy. W każdym razie ja pomyślałam o tym dopiero w tej chwili. I nawet nie wiem, gdzie można by tam upchnąć kobiety, o kobietach zawsze trzeba pisać oddzielnie. I nagle zamarzyło mi się fantomowe ciało królowej. Może fałszywe, ale nie da się przecież opowiedzieć Realnego bez Symbolicznego. Wciąż wisi nad nami cierpiąca Matka Polonia, może więc warto zastąpić ją jakąś inną Królową Polski, skoro, jak powszechnie wiadomo, Polska jest (symbolicznie) kobietą.

Elżbieta Cherezińska, „Niewidzialna korona, ZYSK i S-ka 2014

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij