Czytaj dalej

Dwóch noblistów i teoria wodnej małpy

Miłosz, Mo Yan, Elaine Morgan - druga część naszego subiektywnego zestawienia najważniejszych lektur 2012 roku.

David Harvey, Bunt miast. Prawo do miasta i miejska rewolucja, przeł. Praktyka Teoretyczna, Bęc Zmiana 2012

Bo przeczytałem Bunt miast jednym tchem. Bo to książka, która jest aktualna na całym świecie, nawet w tak prowincjonalnym mieście (z globalnej perspektywy) jak Białystok. Bo mam też nadzieję, że nowy rok stanie się początkiem poważnego ruchu miejskiego także w moim mieście. Bo mam nadzieję, że w następnym roku polecić będę mógł trochę bardziej pozytywną lekturę.

Michał Sydow, Klub Krytyki Politycznej w Białymstoku

Ludwik Hering, Ślady, Wydawnictwo Czarna Owca 2011

Opowiadania Ludwika Heringa, po raz pierwszy publikowane w latach czterdziestych, językiem współczesnego reportażu opisują życie okupacyjnej Warszawy. Poruszające. Uważam, że te trzy opowiadania powinny wejść do kanonu lektur obowiązkowych dla licealistów, szczególnie warszawskich. Czytając je, młodzi lepiej zrozumieją obecne spory, a emocje związane z lekturą pozostaną w nich na długo. Oto kawałek Heringowego opisu Warszawy: „Getto żyło Warszawą – Warszawa żyła gettem. Każdy wiedział o tym, każdy z tego korzystał, prócz tych czystych, co korzystając, nie chcieli o tym wiedzieć. Warszawa żyła gettem jeszcze długo po jego śmierci – aż do własnego końca. Getto było sercem Warszawy. W ciągłym pulsowaniu przyjmowało i wydzielało: poprzez wachy, mety, dziury – jak przez aorty, arterie tętnic i stukrotne rozgałęzienie żył, aż do naczyń włoskowych ożywiających najtajniejsze tkanki miasta”.

Dołączyć do tych opowiadań Pamiętnik i inne pisma z getta Korczaka – i jest wszystko. A tu i teraz Festung Warschau Elżbiety Janickiej – o rany! – co my robimy z tym miastem!

Małgorzata Wołyńska, członkini Dyskusyjnego Klubu Czytelniczego Krytyki Politycznej

Ignacy Karpowicz, Balladyny i romanse, Wydawnictwo Literackie 2011

Wszystko zaczyna się niewinnie: w całej Warszawie giną żelazka. Nie ma także kawy. Ale społeczeństwa przyzwyczajonego do różnorodnych braków taka błahostka nie niepokoi. To tylko początek wielowątkowej powieści Balladyny i romanse Ignacego Karpowicza, będącej moim odkryciem literackim 2012 roku. Karpowicz, z wykształcenia iberysta i afrykanista, zaskakująco trafnie opisuje również polską rzeczywistość. Daleko mu jednak do pozytywisty – opis codziennych zmagań bohaterów osadzonych we współczesnych realiach przeplata z opowieścią o równie współczesnym świecie bogów. Książki Balladyny i romanse nie daje się prosto zaszufladkować – kto będzie chciał znaleźć w niej romans, znajdzie go. Kto będzie miał potrzebę opisu socjologicznego, na niego natrafi. Kto poszukuje trudnych pytań, teologicznych i filozoficznych wyzwań, ten też się nie zawiedzie. A i dla fanów detektywistycznych historyjek się coś znajdzie – bo któż stoi za tajemniczym zniknięciem żelazek?

Marta Górnicka, Dziennik Opinii

Iza Komendołowicz, Elka. O Elżbiecie Czyżewskiej opowiadają, Wydawnictwo Literackie 2012

Nie była to najwybitniejsza książka, jaką przeczytałem w 2012 roku, ale z pewnością jedno z najprzyjemniejszych zaskoczeń. Moją największą sympatię budzi jej prostota. Iza Komendełowicz przepytała ponad pięćdziesięciu bliższych i dalszych znajomych Elżbiety Czyżewskiej (1938-2010), jednej z najważniejszych aktorek polskiego kina, symbolu lat 60. Tak powstała Elka, która pokazuje, z jak fascynującą i pełną sprzeczności osobowością mieliśmy do czynienia w przypadku Czyżewskiej. Komendełowicz zaczyna od opisu swojego spotkania z aktorką na krótko przed jej śmiercią, potem mamy wypowiedzi opowiadające o Czyżewskiej w różnych okresach jej życia. Są tu nie tylko przyjaciele, zwolennicy, ale też osoby mające o aktorce nie najlepsze zdanie, nie ukrywa się trudnych wątków: autodestrukcji, alkoholizmu, cholerycznego charakteru, nieumiejętności poradzenia sobie z załamaniem kariery.

Wypowiedzi nie tylko świetnie się uzupełniają, ale też wzajemnie komentują, np. rozmowa z Zuzanną Łapicką-Olbrychską obnaża przemilczenia i autokreację w wypowiedzi Andrzeja Łapickiego. Znakomitym zabiegiem było umieszczanie przez autorkę informacji, kto na spotkanie się nie zgodził albo zdecydował wycofać swoją wypowiedź. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Polecając ją, jednocześnie muszę zaznaczyć, że mamy tu do czynienia przede wszystkim z Czyżewską prywatną, nie ma w Elce analizy jej ról, dokładnego opisu kariery, niektóre ważne w jej filmografii tytuły nawet nie padają.

Krzysztof Tomasik, autor książek Homobiografie i Gejerel, prowadzi seminarium biograficzne w ramach Uniwersytetu Krytycznego KP

László Krasznahorkai, Wojna i wojna, W.A.B. 2011

Hipnotycznie zapętlone monologi wciągające czytelnika na samo dno drepczącej w miejscu monotonii, przyprawionej szczyptą obsesji poszukiwań sensu – choćby ulotnego – w chaosie otaczającego świata. Opowieść o samotności, depresji i obłędzie. Lektura obowiązkowa dla miłośników Thomasa Bernharda.

Pat Kulka, koordynatorka projektów Krytyki Politycznej, tłumaczka


Adam Leszczyński, Dziękujemy za palenie, Polska Akcja Humanitarna 2012

Bogaceniu się Polaków towarzyszy przekonanie, że właśnie odbieramy to, co nam się słusznie należy. Ci, którzy w globalnym porządku dziobania pozostają daleko za nami, mało nas interesują, bo „wiemy”, że zasłużyli na swój los. Na przykład mieszkańcy Afryki na południe od Sahary są przecież leniwi, rozwiąźli, irracjonalni, skłonni do korupcji i bezsensownej przemocy. Nie może zatem dziwić, że są biedni. Z tego rodzaju uspokajającą „wiedzą” rozprawia się w swojej książce Dziękujemy za palenie Adam Leszczyński. Książka to zbiór bardzo ciekawych reportaży pokazujących czarną Afrykę jako miejsce, które zrozumieć można, odwołując się do racjonalności żyjących tam ludzi. Bieda, korupcja czy rozprzestrzenianie się AIDS ukazane zostają nie jako przejaw mentalności afrykańskiej, ale zjawiska będące efektem dążeń jednostek do zabezpieczenia własnych interesów w sytuacji skrajnego niedostatku zasobów. Na przykład utrzymywanie wielu kontaktów seksualnych przez młodych ludzi, które przypomina trochę znany z polskiego podwórka sponsoring, to funkcjonalny odpowiednik sieci zabezpieczenia społecznego.

Tym, co trochę dziwi w książce Leszczyńskiego, jest krytyka działań pomocowych. W kraju, gdzie charakterystyczna dla zachodniej Europy symboliczna choćby solidarność z „wyklętym ludem ziemi” jest rzadka jak biały słoń, taka krytyka łatwo może stać się kolejnym wygodnym uzasadnieniem nieoglądania się na los biednych. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Dziękujemy za palenie posłuży raczej temu, żeby relacje Zachodu, do którego Polska też już należy, z mieszkańcami Afryki mniej były przesiąknięte egzotyzacją i paternalizmem.

Maciej Gdula, publicysta Dziennika Opinii, współautor (z Przemysławem Sadurą) książki Style życia i porządek klasowy w Polsce

Hilary Mantel, W komnatach Wolf Hall, przeł. Urszula Gardner, Wydawnictwo Sonia Draga, 2010; Hilary Mantel,  Bring up the Bodies, 2012

Najważniejszymi książkami odkrytymi przeze mnie w 2012 pozostaną nagrodzone Bookerami powieści W komnatach Wolf Hall i nieprzetłumaczona jeszcze Bring up the Bodies. Hilary Mantel stworzyła w nich Tomasza Cromwella, który czuje, rozmyśla, wspomina, wątpi, boi się, żartuje, jest wściekły, płacze, zachowuje spokój, opiekuje się, je, marznie, tęskni za słońcem, obserwuje, planuje, za dużo pracuje, czyta, który ma rodzinę, traci ją i odbudowuje, dając w swoim domu miejsce wielu młodym ludziom.

Cromwell miał dwie ukochane córki. Starszą z nich uczył greki, a w domu przy Austen Friars żartowano, że Anna zostanie kiedyś burmistrzem Londynu. Wieczorami słuchał swojej żony Liz, która z niepokojem stwierdzała, że: „krążą pogłoski, że król zamierza uczynić coś naprawdę dziwnego (…). Jeżeli się na to poważy, połowa świata będzie przeciwko niemu. (…)Wszystkie kobiety w całej Anglii. Wszystkie kobiety, które urodziły córkę, a nie syna”. Tomasz był też ojcem Grzegorza, któremu „nie ma za złe (…), że chłopak z trudem radzi sobie z deklinacjami i koniugacjami. Kiedy słyszy od kogoś, że Grzegorz znów coś zawalił, odpowiada jakby nigdy nic: jest zajęty dorastaniem. Rozumie też jego potrzebę snu”. I w ten sposób powieść historyczna skupiona na zdarzeniach z XVI wieku, powieść o mechanizmach władzy, jest też bardzo złożonym portretem człowieka, który staje się nam bliski.

Karolina Gębska, autorka tekstów w dziale Czytaj dalej Dziennika Opinii

Czesław Miłosz, Rok myśliwego, Znak 1991

Ukazanie się przewodnika Krytyki Politycznej po Miłoszu zmusiło mnie do przełamania się i przeczytania paru książek noblisty. Słowo „noblista” kojarzy mi się z „nobliwy”, a „nobliwy” z „nudny”. Z Przewodnika wynikało, że Miłosz nie jest tylko nobliwym pomnikiem. Jakoś nie mogłam uwierzyć. Przeczytałam Zdobycie władzy i poczułam się oszukana. Nie przez Przewodnik, ale przez szkołę i cały świat, który wlewał mi do głowy heroiczne opowieści o powstaniu warszawskim. Później sięgnęłam po Rok myśliwego i to jest moja książka roku 2012. Czytam o nacjonalizmie, który występował „wyłącznie jako patriotyzm” i którego z tego powodu nikt nie miał prawa krytykować, i widzę, jak aktualne są te słowa. Czytam, że „opinia publiczna jest pchana przez środki masowego przekazu w stronę banału”, i widzę faceta bardzo trzeźwo opisującego współczesność. Miłosz jest dowcipny, ma dystans (o sobie: „Amerykanin na wakacjach, marynarka w pipetę”), jest zafascynowany światem. Martwy pomnik ożył. I wiem, że to banał, ale odkrycie tego banału sprawia frajdę.

Z ciekawości sięgnęłam też po Rok myśliwego Włodzimierza Korsaka, o którym wspomina Miłosz. Książka Korsaka to podręcznik dla myśliwych wydany w 1922 roku. O ile po książce Miłosza wszystko, co wydawało mi się martwe, zyskało życie, o tyle z Korsaka dowiadywałam się głównie tego, jak żywe zwierzęta zmienić w martwe. To lektura sprawiająca mniejszą frajdę.

Agnieszka Wiśniewska, koordynatorka klubów Krytyki Politycznej

Ilja Mitrofanow, Świadek, claroscuro 2011  

Czytanie Świadka Ilji Mitrofanowa splotło się z rozmowami, jakie przeprowadzałam z mieszkańcami kontenerowego osiedla w Lublinie. Słynna ulica Grygowa. Getto dla tych, co sobie nie poradzili w centrum miasta. Nie znaleźli dość sił, zwłaszcza ekonomicznych, żeby przekonać do siebie tych, co sobie radzili. Przerażające podobieństwo wymazywania. W książce znika jedno miasteczko Besarabii. Narzędziem jest głód, który jest taki sam zawsze i wszędzie, o czym nie powinniśmy zapominać.

Joanna Wowrzeczka, Świetlica Krytyki Politycznej w Cieszynie

Elaine Morgan, Pochodzenie kobiety, przeł. Małgorzata Danicka-Kosut, Anadiomene 2007, Elaine Morgan, Pochodzenie dziecka, przeł. Małgorzata Danicka-Kosut, Anadiomene 2012

Ze wszystkich przeczytanych w 2012 roku książek, które chciałabym polecić, wybieram Pochodzenie kobiety i Pochodzenie dziecka Elaine Morgan, która za pomocą teorii wodnej małpy Alistera Hardy’ego zrobiła pełną wdzięku rewolucję w teorii ewolucji.

W różnych teoriach ewolucji odbijają się współczesne wyobrażenia o świecie i rolach przypisanych kobietom i mężczyznom. Męską agresję uzasadnia się wyobrażeniem walczących na sawannie hominidów, których pierwszym wynalazkiem była broń. Łatwo wyrugować z tej opowieści kobiety i dzieci, uniwersalizując męską historię na wszystkich. W swoich książkach Morgan przenosi uwagę na kobiety w procesie ewolucji, przypisując im kluczową rolę w rozwoju ludzkości. Wykształciły piersi i krągłe pupy? Jednak nie po to, by przypodobać się mężczyznom, jak chcieliby ewolucyjni tradycjonaliści, ale by wygodnie siedzieć na brzegu z małym dzieckiem, bo wedle teorii wodnej małpy ludzkość rozwinęła się na nadbrzeżach, brodząc w wodzie i pływając. Ludzkość nie potrzebowała walki, tylko bezpiecznego miejsca, by wychowywać dzieci, które z uwagi na duży obwód czaszki (mózg!) zawsze rodzą się za wcześnie. I to właśnie w rozwoju dzieci, w ich ciągłej potrzebie uwagi i bezustannym „dlaczego?” zapisana jest ludzka prahistoria.

Teoria wodnej małpy to nie tylko zmiana scenerii z suchej na mokrą. To także zmiana paradygmatu walki na paradygmat opieki. A dodatkowo Morgan wyjaśnia, skąd się wzięły syreny!

Julia Kubisa, publicystka Dziennika Opinii

Mo Yan, Obfite piersi, pełne biodra, przeł. Katarzyna Kulpa, W.A.B. 2012

W tym roku pierwszy raz w życiu zrobiłem coś takiego, że pisarz dostał Nobla, a ja kupiłem jego książkę. I nie pożałowałem. Obfite piersi, pełne biodra Mo Yana to powieść wspaniała – i zarazem niezwykle bolesna. Autor ukazuje nam podwójną tragedię. Pierwsza tragedia to niewiarygodne cierpienia Chińczyka w dwudziestym wieku. A drugą tragedią jest to, że mimo tych cierpień Chińczyk nie dojrzał, nie dorósł – jako groteskowy dziadek-dziecko nadal wisi u piersi swojej matki o maleńkich, skrępowanych stópkach. Można by pomyśleć, że łączenie patosu z groteską nie powinno dawać dobrych efektów, ale w wypadku Mo Yana groteska plus patos równa się epos. Obfite piersi to wielka opowieść. Jesteśmy gdzieś pomiędzy Sołżenicynem a Obsługiwałem angielskiego króla Hrabala.

Odbierając Nagrodę Nobla, Mo Yan nie chciał publicznie potępić chińskiego reżimu. Wzbudziło to oburzenie zachodnich mediów. Ja jednak uważam, że pisarz jest usprawiedliwiony: po co ma robić coś za pomocą deklaracji, kiedy tak świetnie robi to za pomocą swoich książek?

Tomasz Piątek, felietonista Dziennika Opinii, autor książek Antypapież i Podręcznik dla klasy pierwszej

Andrzej Mularczyk, To co zdarzy się jutro, Wydawnictwo RTV 1975

Sporą przyjemność sprawiło mi opowiadanie Andrzeja Mularczyka To co zdarzy się jutro. Książeczka ukazała się w 1975 roku, a powstała na bazie scenariusza telewizyjnego. Nie jest to wielka literatura (wykazuje pokrewieństwo z socrealizmem), ale tym bardziej potwierdza powszechnie negowany emancypacyjny potencjał PRL-u, zwłaszcza że reprezentuje cały nurt popularnej prozy obyczajowej. Czytelnikowi współczesnego popu może wydać się ożywcza.
   
Bohaterka, warszawianka, świeżo upieczona inżynier elektronik, ku niezadowoleniu rodziny i kochanka, decyduje się podjąć pracę we wskazanych przez państwo prowincjonalnych zakładach przemysłowych. Kilkanaście prostych, kameralnych scenek pokazuje dziewczynę jako istotę społeczną. W miejscu pracy czeka na nią druga ważna decyzja. W grę wchodzi jej niezależność jako młodej kobiety i jako obywatelki. Konformizm i obojętność są niemoralne. Alicja może ulepszyć świat, ale musi wystąpić przeciwko mężczyźnie, który ją pociąga. I robi to!

Eliza Szybowicz, w Dzienniku Opinii pisze o literaturze

Aleksijewicz, Bolańo, Carrère, Chutnik, Franzen… – czytaj pierwszą część naszego zestawienia.

Jutro część ostatnia – o ważnych dla siebie książkach przeczytanych w 2012 roku piszą m.in. Agata Bielik-Robson, Justyna Drath, Sebastian Liszka, Adam Ostolski, Michał Sutowski.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij