Świat

Wojna a równouprawnienie. Pięć kwestii, o których dyskutują ukraińskie feministki

Wojna wzmacnia tradycyjne role płciowe, jednak dla wielu kobiet jest też okazją do emancypacji. Ogranicza prawa przede wszystkim mężczyznom, ale i przed kobietami stawia nowe wyzwania.

Od 1 października 2023 roku ukraińskie medyczki w wieku 18–60 lat muszą stawić się na komisję wojskową. Dotyczy to lekarek, pielęgniarek, położnych, dentystek i farmaceutek. Nie oznacza to, że wszystkie zostaną powołane do wojska, jednak muszą liczyć się z tą możliwością. Na odroczenie kwalifikacji wojskowej mogą liczyć m.in. kobiety w ciąży, na urlopie macierzyńskim, samotne i wielodzietne matki, opiekunki niepełnosprawnych dzieci oraz żony żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy.

Obowiązek wojskowy dla kobiet

Niektóre ukraińskie feministki uważają, że równouprawnienie w mobilizacji powinno iść dalej, a kobiety powinny być powoływane do wojska tak samo jak mężczyźni – podobnie jak działa to w Izraelu. Jak wyjaśnia Hanna Hrycenko, ukraińska socjolożka z Instytutu Badań Genderowych, to pogląd, który często można usłyszeć z ust kobiet walczących w ukraińskiej armii. – „Cywilne” feministki są w tej sprawie bardziej zachowawcze – ocenia Hrycenko. – Zwracają uwagę, że kraj ogarnięty wojną oprócz żołnierzy potrzebuje też m.in. opiekunek dzieci. Kobiety odgrywają też kluczową rolę we wszelakiej maści inicjatywach wolontariackich.

Jeśli ktoś ma problem z babą w armii, to ma problem sam z sobą

Jeszcze kilka lat temu – gdy wojna toczyła się wyłącznie na wschodzie kraju – w Ukrainie można było spotkać feministki, które sprzeciwiały się wzmacnianiu roli kobiet w wojsku z pobudek pacyfistycznych. – Zmieniły zdanie, gdy rakiety zaczęły spadać na ich głowy – ironizuje Hrycenko i dodaje, że dziś trudno o taką opinię. Z kolei Oksana Potapowa i Iryna Deduszewa, autorki referatu Pięć tez o feminizmie i militaryzmie, wygłoszonego w ramach konferencji Feminizm i militaryzm: teorie, krytyki i praktyki zauważają, że antymilitaryzm to postawa wykształcona przez zachodnie społeczeństwo (i zaadaptowana przez zachodni feminizm) – w intencji szczytna, ale kompletnie ślepa na sytuację krajów kolonizowanych.

Okołowojenna przemoc wobec kobiet

Rosyjscy żołnierze urządzają ukraińskim kobietom piekło. Podobnie jak czerwonoarmiści u schyłku II wojny światowej posługują się przemocą seksualną jako bronią. Opinią publiczną wstrząsnęło nagranie rozmowy między rosyjskim żołnierzem a jego żoną, w którym ta ostatnia namawia swojego męża do gwałcenia Ukrainek.

Kobiety w mundurach mają dość

Do sierpnia tego roku do ukraińskiej prokuratury trafiło 208 tego typu spraw – w tym przypadki gwałtów zbiorowych, z użyciem broni oraz w obecności dzieci. Aktywistki szacują, że – zważywszy na społeczne odium – ofiary należałoby liczyć raczej w tysiącach lub nawet dziesiątkach tysięcy. Są wśród nich również dzieci oraz mężczyźni.

W warunkach wojennych zagrożeniem dla kobiet są też straumatyzowani koszmarami okopów mężczyźni, bardziej skłonni do stosowania przemocy domowej. W dodatku chroni ich społeczny immunitet weterana. W 2022 roku ukraińskie służby zarejestrowały ponad 250 000 związanych z tym skarg. W tym samym roku Ukraina ratyfikowała konwencję stambulską o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. – To ogromne osiągnięcie – ocenia Hanna Hrycenko. – Jednak wciąż brakuje nam miejsc, w których ofiary mogłyby znaleźć bezpieczne schronienie.

Wiosną tego roku ukraińskim internetem wstrząsnęła dyskusja o bezpieczeństwie kobiet w pociągach (warto wiedzieć, że tamtejsza kolej oferuje głównie nocne połączenia). W jej efekcie powstała petycja do ukraińskich kolei o stworzenie osobnych wagonów dla kobiet i mężczyzn. Ostatecznie Ukrzalyznica zdecydowała się na wprowadzenie damskich i męskich przedziałów sypialnych. Cała sprawa wzbudziła kontrowersje w rodzaju: „podczas gdy mężczyźni walczą za ojczyznę, kobiety walczą o damskie wagony”. To zapowiedź ogromnego wyzwania, jakim będzie pogodzenie skrajnie odmiennych perspektyw cywilek i obywateli bezpośrednio zaangażowanych w działania wojenne.

Dyskryminacja kobiet w armii

Kobiety walczyły w szeregach ukraińskiej armii już od wybuchu wojny w Donbasie w 2014 roku, jednak ze względu na konserwatywne prawo pełniły funkcje sanitariuszek czy kucharek. O jego zmianę zabiegały twórczynie Niewidzialnego Batalionu – naukowo-popularyzatorskiego projektu poświęconego kobietom w ukraińskiej armii – w tym Hanna Hrycenko. Udało się to w 2018 roku, kiedy weszła w życie ustawa gwarantująca równość kobiet i mężczyzn w armii. Dziś służy w niej ponad 60 tysięcy kobiet, z czego 42 tysięcy to żołnierki. Na progu pełnoskalowej wojny stanowiły w wojsku ok. 15 proc.

Za mundurem seksizm murem. Jak Polki walczą z dyskryminacją w służbach?

– Jeszcze parę lat temu medialną normą były zdjęcia żołnierek robiących sobie makijaż w okopie czy wywiady, w których pytano je, co o ich pracy sądzi mąż. Dziś to już na szczęście rzadkość. Wciąż jednak istnieją obszary, w których możemy mówić o dyskryminacji – ocenia Hrycenko.

Dotyczy to na przykład ubioru. Ukraińskie Ministerstwo Obrony dopiero w tym roku zatwierdziło wzór letniego kobiecego munduru (zimowego wciąż brak). Trwają prace nad pierwszą damską kamizelką kuloodporną. Jak na razie żołnierki służą w męskich, które nie dość, że są dla nich niewygodne, to przez swój krój zapewniają mniejszą ochronę organów wewnętrznych. Innym problemem, który wymienia Hrycenko, jest brak dostępu do ginekologa na froncie.

„Nie rozrabiajcie i bab nie gwałćcie” – rosyjscy żołnierze wracają z frontu

Z drugiej strony żołnierki cieszą się ogromnym przywilejem – nie są zmuszane do walki, w wojsku znalazły się dobrowolnie. „Większość ukraińskich kobiet żyje w liberalnym XXI wieku, w którym prawa osobiste przeważają nad zobowiązaniami wobec państwa i narodu […], podczas gdy większość mężczyzn po 24 lutego wylądowała w archaicznych realiach, które przypominają raczej pierwszą połowę XX wieku” – zauważa Mychajło Dubynianśki w opiniotwórczej „Ukraińskiej Prawdzie”.

Molestowanie kobiet w armii

Według badań przeprowadzonych przez Instytut Badań Genderowych w 2021 roku co dziesiąta kobieta w ukraińskim wojsku doświadczyła molestowania. Nie zdarza się to zazwyczaj na linii frontu – raczej w oddalonych od niego ośrodkach szkoleniowych. Przypadki tego rodzaju przemocy rzadko zostają ujawnione. – W Ukrainie nie istnieje mechanizm przeciwdziałania ani zwalczania przemocy seksualnej w wojsku – przyznaje Hrycenko. – Kobiety nie mają nawet możliwości zgłoszenia jej anonimowo. Po zdiagnozowaniu tego problemu w badaniach wraz z organizacją Prawnicza Sotnia zaproponowaliśmy szereg prawnych rozwiązań.

Popęda: Za mundurem gender sznurem

Wybuch pełnoskalowej wojny sprawił, że temat zszedł na drugi plan – ukraińskie Ministerstwo Obrony nie jest szczególnie zainteresowane podnoszeniem tematów, które mogą zaszkodzić reputacji ukraińskiej armii i pomóc kremlowskiej propagandzie. A do takich należy systemowa przemoc w wojsku – zresztą nie tylko ta seksualna. – Nie wiemy, kiedy opracowany przez nas mechanizm zostanie wdrożony – przyznaje Hrycenko.

Latem tego roku sierżantka plutonu Nadia Haran ujawniła „Guardianowi”, że jeden z jej dowódców zmuszał żołnierki do seksu, a oficerowie, którym zgłaszała problem, próbowali to zatuszować. W odpowiedzi na skandal wiceministra obrony Hanna Maliar poprosiła ofiary molestowania o kontakt i obiecała ukarać winnych. Zaledwie miesiąc później została zdymisjonowana na fali afery korupcyjnej w Ministerstwie Obrony, więc temat przycichł.

Wojna a renesans patriarchatu

„Wojna tworzy sztywny, binarny podział na męskość (mężczyzna to ten, który jest silny i broni słabych przed wrogiem) i kobiecość (kobiety potrzebują ochrony, są słabe i pasywne). W wojennych czasach modele te wzmacniają się i wypierają inne wzorce zachowań” – zauważają Potapowa i Deduszewa w cytowanym wcześniej referacie Pięć tez o feminizmie i militaryzmie. Podczas gdy mężczyźni (choć nie tylko) walczą na froncie, na kobiety (choć nie tylko) spada ciężar opieki nad dziećmi i starszymi, coraz częściej również nad mężami, którzy w walkach odnieśli trwałe obrażenia.

Wojna i gender: niewidzialne kobiety kontra hipermęskość

Wojna osłabiła wspierające kobiety instytucje – np. szkoły czy szpitale – a płace w budżetówce, gdzie dominują, spadły. W takiej sytuacji – konkludują Potapowa i Deduszewa – kobiety nie powinny ulegać pokusie flirtu z nacjonalistycznym dyskursem. W przeciwnym razie zostaną zredukowane do roli biologicznych i kulturowych reproduktorek narodu.

Podobny scenariusz wieszczy Mychajło Dubynianśki. „Jeśli konserwatywne podejście w duchu pierwszej połowy XX wieku przeważy, nie tylko Ukraińcy, ale i Ukrainki odczują surowe ograniczenia” – zakłada publicysta i spekuluje, że prawicowi populiści mogą w przyszłości zażądać zakazu aborcji czy stosowania antykoncepcji. I choć dziś taki scenariusz wydaje się fantastyką, Dubynianśki zauważa, że „kilka lat temu powszechna mobilizacja mężczyzn i zakaz opuszczania kraju również wydawały się abstrakcją”.

Ukraińskie feministki krytykują również wojenne nasilenie się uprzedmiotowienia kobiet. Na przykład flash mob #красадляZSU (piękno dla Sił Zbrojnych Ukrainy), który polegał na pocieszaniu mężczyzn na froncie fotografiami kobiet zamieszczanymi w serwisach społecznościowych, albo wydany pod koniec 2022 roku charytatywny kalendarz ze zdjęciami nagich kobiet z bronią.

Jest jednak i druga strona medalu – paradoksalnie wojna umożliwiła wielu Ukrainkom emancypację. Masowo zaangażowały się w działalność aktywistyczną i społeczną, znacząco zwiększając swoją sprawczość w cywilnym życiu kraju. W wielu tradycyjnych przed wojną rodzinach przejęły stery dzierżone wcześniej przez mężczyzn, którzy walczą lub zginęli na wojnie. Ponadto – na co zwraca uwagę Hanna Hrycenko – dla niektórych kobiet, szczególnie tych, które wyemigrowały i poradziły sobie same za granicą, wojna stała się szansą na ucieczkę z przemocowych związków.

Platerówki: przemilczana historia żołnierek z armii Berlinga

Optymizmem może napawać dynamika ukraińskich reform na rzecz równości płci. Spośród trzydziestu dwóch osiągnięć niepodległej Ukrainy w tym zakresie wymienionych przez portal Hender w detalach większość to zmiany wprowadzane w ostatnich latach (oprócz ratyfikacji konwencji stambulskiej jest to na przykład wprowadzenie równości w dostępie do wszystkich zawodów, zmniejszenie luki płacowej czy parytety na listach wyborczych).

Możemy spodziewać się, że zainteresowana przystąpieniem do Unii Europejskiej Ukraina będzie podążać tą drogą dalej. A że wojna wzmocniła konflikt rosyjskiego konserwatyzmu (od którego Ukraińcy chcą uciec) z zachodnim liberalizmem (którego czują się częścią) – okno możliwości dla progresywnych reform pozostaje otwarte.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kaja Puto
Kaja Puto
Reportażystka, felietonistka
Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką Europy Wschodniej, migracji i nacjonalizmu. Współpracuje z mediami polskimi i zagranicznymi jako freelancerka. Związana z Krytyką Polityczną, stowarzyszeniem reporterów Rekolektyw i stowarzyszeniem n-ost – The Network for Reporting on Eastern Europe. Absolwentka MISH UJ, studiowała też w Berlinie i Tbilisi. W latach 2015-2018 wiceprezeska wydawnictwa Ha!art.
Zamknij