– Wolny handel ma swoje zalety i jest potrzebny. Ale to jest jak z darmowymi obiadami. Ktoś musi za to zapłacić. Płacą słabsi. Kraje lub grupy społeczne. – mówi prof. Leokadia Oręziak w programie Roberta Kowalskiego Sterniczki w Krytyce Politycznej.

– Wolny handel ma swoje zalety i jest potrzebny. Ale to jest jak z darmowymi obiadami. Ktoś musi za to zapłacić. Płacą słabsi. Kraje lub grupy społeczne. Zwłaszcza, jeżeli ten handel odbywa się między nierównymi partnerami – mówi prof. Leokadia Oręziak w programie Roberta Kowalskiego Sterniczki w Krytyce Politycznej.

Szefowa Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej odniosła się w ten sposób do zapowiedzi polskiego rządu o poparciu dla umowy o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a Kanadą.

Jako przykład zagrożeń wynikających z wprowadzenia tego typu umów o wolnych handlu, prof. Oręziak wskazała na skutki porozumienie NAFTA, czyli Północnoamerykańskiego Układu Wolnego Handlu (ang. North American Free Trade Agreement), zawartego pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem.

– To jest umowa antyspołeczna. I to zarówno w odniesieniu do społeczeństwa meksykańskiego, kanadyjskiego, jak i amerykańskiego. Ta umowa funkcjonuje ponad 20 lat [od 1994 roku – red.] i mamy bardzo dużo doświadczeń, na których podstawie możemy zobaczyć jak działają tego typu umowy – mówi prof. Oręziak.

 

Według ekspertki z SGH, na umowie NAFTA zyskały międzynarodowe korporacje, a stracili – obywatele.

– Skorzystały na niej tylko wielkie korporacje, które zyskały ogromne pole do działania. Najbardziej pokrzywdzony stał się najsłabszy partner w tej trójce, czyli Meksyk. Poddany olbrzymiej konkurencji, zwłaszcza ze strony rolnictwa przemysłowego z USA, kraj utracił bezpieczeństwo żywnościowe – mówi prof. Oręziak w Sterniczkach w Krytyce Politycznej.

CETA jest jeszcze gorsza

– CETA zawiera jeszcze więcej postanowień i zabezpieczeń dla wielkich korporacji. Bo to one dominują w handlu transatlantyckim. Trzeba podkreślić, że to dla nich jest ta umowa. Duże firmy realizują ponad ¾ tego handlu. Ta umowa to ich sukces – uważa ekspertka.

Pytana o możliwe konsekwencje, prof. Oręziak wskazuje szereg kwestii, które reguluje CETA.

– Umowa znosi bariery dla handlu, takie jak cła czy ograniczenia ilościowe, ale też inne przeszkody, które utrudniają życie podmiotom handlującym. Utrudniają, to znaczy powodują wyższe koszty. Mowa o normach i regulacjach, które chronią interesy konsumentów, pracowników, bezpieczeństwo produktów i środowiska naturalnego – mówi prof. Oręziak w programie Roberta Kowalskiego.

– Dla nas to jest ważne. Dla obywateli to jest ważne, ale dla korporacji to jest koszt – dodaje.

Prof. Oręziak podkreśla, że przemysłowe rolnictwo w Kanadzie na masową skalę stosuje chemiczne środki, takie jak herbicydy czy pestycydy oraz GMO. I to w połączeniu z luźniejszym, niż unijny, systemem kontroli i wydawania certyfikatów dla żywności.

– W umowie obowiązuje zasada wzajemnego uznawania certyfikatów i kontroli sanitarnych. W Kanadzie istnieje możliwość hodowania zwierząt w warunkach zupełnie niehumanitarnych. A np. informacji o żywności modyfikowanej genetycznie nie muszą oznaczać na etykiecie – mówi szefowa Katedry Finansów Międzynarodowych SGH.

Kwestią, która również wzbudza duże wątpliwości ekspertki, jest mechanizm ICS (Investment Court System – ponadpaństwowy sąd arbitrażowy), który umożliwi prywatnym firmom pozywanie rządów państw za wprowadzanie niekorzystnych (zdaniem firm) zmian w przepisach.

– Tam jest cały rozdział poświęcony sporom między państwami a inwestorami zagranicznymi. Mechanizm daje możliwość pozywania państwa o wielkie miliardowe odszkodowania za zaplanowane, ale nieosiągnięte, zyski. Np. z powodu wprowadzenia zapisów zabraniających stosowania w żywności jakiegoś składnika, który okazał się szkodliwy – tłumaczy ekspertka.

Brak transparentności

Prof. Oręziak ubolewa również nad brakiem przejrzystego mechanizmu, który pokazałby, jak wyglądały negocjacje pomiędzy lobbystami reprezentującymi interesy międzynarodowych korporacji a przedstawicielami Komisji Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego.

– Korporacje przez cały czas lobbowały, żeby zabezpieczyć swoje interesy. Nigdy nie dowiemy się, co zrobił wielki kapitał, żeby pozyskać głosy Komisji Europejskiej czy przedstawicieli innych instytucji – mówi.

– Jeśli widzimy, że wiodący unijni komisarze zostali później zatrudnieni na intratnych posadach w wielkich korporacjach, to mamy prawo mieć wątpliwości, czy oni naprawdę stoją po naszej stronie – konkluduje prof. Oręziak.

Na koniec ekspertka z SGH odniosła się do zapowiedzi demonstracji przeciwników CETA, która odbędzie się 15 października przed Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

– To jest bardzo ważna rzecz. Społeczeństwo obywatelskie nie może rezygnować ze swojego prawa do wypowiadania się w kluczowych dla niego kwestiach.

Czytaj także:
Jakub Dymek: Kto nas wkręca w CETA i TTIP?
Beata Szulęcka, Marta Olesik: Strajk kobiet trwa. Nie dla TTiP i CETA!

***

STOP TTIP I CETA: #WielkaDemonstracja odbędzie się w Warszawie, w sobotę 15 października, o godz. 13.00. Spotykamy się pod Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi (ul. Wspólna 30).

 

 

**Dziennik Opinii nr 288/2016 (1488)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij