Kinga Dunin

Królestwo Boże na ziemi

Wina Tuska! Nie, Kaczyńskiego Lecha, który chciał się przypodobać Angeli Merkel. Ale on nie żyje i nieładnie mu wypominać. To jednak Tuska.

Wina Tuska! Nie, Kaczyńskiego Lecha, który chciał się przypodobać Angeli Merkel. Ale on nie żyje i nieładnie mu wypominać. To jednak Tuska, który mógł zawetować. Ależ nie mógł! W każdym razie ktoś ten pakiet klimatyczny przyjął, a my wszyscy będziemy za to płacić. Wszyscy, więc poszukajmy winnego, bo źle się stało.

Pakietu poza Zielonymi nikt nie broni. Może nawet trudno się temu dziwić, bo rzeczywiście kupowanie prawa do emisji gazów cieplarnianych będzie dla polskiej gospodarki opartej w 95% na węglu dość kosztowne. Dlaczego? Bo niepotrzebnie się na to zgodziliśmy? Bo Unia jest wredna?

Jednej odpowiedzi jakoś brakuje: bo straciliśmy ostatnie pięć lat.

Nie powstały liczne elektrownie wiatrowe ani wodne turbiny, ani spalarnie śmieci. Nie ociepliliśmy mieszkań. Nie zrobiono prawie nic, żeby przestawić polska gospodarkę z węgla na czystsze i odnawialne źródła energii. Nie powstały nowe miejsca pracy, bardziej rozproszone, bezpieczniejsze i zdrowsze niż w górnictwie. I nawet górnictwu nie wiadomo, czy to pomoże, jeśli będzie musiało konkurować z tańszym chińskim węglem. Pewno pięć lat to za mało, ale szkoda, że nawet porządnie nie zaczęliśmy. Łatwiej spierać się z Unią o kasę, niż stworzyć jakiś rozsądny plan.

Tak wygląda krótkoterminowa pragmatyka rządów, tak wygląda też logika kapitalizmu – egoistyczny interes i szybki zysk. I w ramach tej logiki popełniliśmy błąd i nawet nikt nie chce nam powiedzieć w imię czego. Nie zmieniłoby to faktów – zaniedbań, kosztów, które Polska będzie musiała ponieść, ale przynajmniej wiedzielibyśmy, po co. Na przykład po to, żeby ratować Ziemię, żyć w czystym środowisku, nie eksploatować nadmiaru zasobów, które nie są nieskończone, stworzyć przyjaźniejsza dla ludzi gospodarkę.

Wymagałoby to uprawiania polityki, która poza doraźnym bilansem płatniczym jest związana z jakąś wizja przyszłości i w ten sposób stara się do siebie przekonać ludzi. Brzmi to naiwnie? Bardzo naiwnie? Nikt w dzisiejszych czasach nie może opierać polityki na mrzonkach, utopijnych wizjach, bajaniu o Matce Gai. Ludzie są zbyt pragmatyczni, żeby w nie uwierzyć, każdy wierzy w swój rachunek za prąd.

Czyżby? A przecież inna bajka świetnie ma się w polityce. Ta o Królestwie Bożym na ziemi, które zapewni nam państwo posłuszne Kościołowi katolickiemu oraz Narodowi Polskiemu. O Polsce wspaniałych rodzin dozgonnych z przyrostem naturalnym 5+, w których każde naturalnie poczęte dziecko ma mamusię i Ojca. Gdzie kobiety z radością wypełniają swoje powołanie, a mężczyźni wspominają starodawne dzieje i dębowy szumi las. O kraju płynącym miodem i mlekiem, niezależnym od świata i Europy, ale któremu wszyscy zazdroszczą potęgi. To wiara w Matkę Boską, która otacza to wszystko rąbkiem swej opieki. I Chrystusa Króla Polski.

Skoro w to potrafimy uwierzyć, to może nie tak trudno byłoby też uwierzyć w lepszy świat, całkiem ziemski.

Czysty, przyjazny człowiekowi. Taki, w którym martwimy się, czy pingwinom nie zabraknie lodów.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij