Unia Europejska

Pocztówka z Toskanii

W następstwie Brexitu Włochy wyrastają na trzeciego po Niemcach i Francji lidera UE. Tymczasem kraj ten boryka się z dramatycznymi problemami finansowymi i politycznym impasem.

Siena pielęgnuje tradycje swojej XVII-wiecznej świetności, starannie ukrywając współczesne zabudowania pomiędzy wzgórzami. Ulice, którymi dojeżdża się do historycznego centrum, zdobią kwiaty przydomowych ogrodów, a gęsto nasadzone drzewa zapewniają zbawienny w sierpniu cień. Chodniki są bardzo wąskie, bo niemal każdy fragment pobocza zaadaptowano na parking dla samochodów, których mnogość jest przytłaczająca. Auta to głównie bezpretensjonalne Fiaty 500 i Pandy.

Do trzech razy sztuka?

Brukowane uliczki, zadbane fasady kamienic, znane marki w sklepach, zachęcające kawiarnie i restauracje. Tłoczno i różnorodnie. Uwagę schodzących od strony fortecy turystów przyciąga Palazzo Salimbeni. Palazzo nie wyróżnia się jakoś szczególnym przepychem, ale co chwila ktoś podchodzi i odbija się od dostępnych wyłącznie dla posiadaczy przepustki drzwi. To kwatera główna Banca Monte dei Paschi di Siena (MPS), najstarszego, bo działającego od 544 lat, banku na świecie.

Bank zatrudnia 26 tysięcy pracowników i świadczy usługi dla 4,5 milionów klientów. Jest trzecim co do wielkości bankiem we Włoszech i właśnie po raz trzeci w ciągu ostatnich trzech lat stara się o bailout. Włoska odsłona kryzysu finansowego to niespłacalne kredyty udzielane przez lokalne banki drobnym i średnim przedsiębiorcom.

IMF szacuje, że łączna wartość niespłacanych pożyczek udzielonych przez włoskie banki wynosi około 360 bilionów euro.

Większość z tych długów powstała w 2013 roku, gdy rodzinne sklepy i zakłady upadały w tempie 150 pnd (przedsiębiorstw na dzień). W tym samym roku ujawniona została potężna niegospodarność MPS. Okazało się, że w latach 2002–2006 dyrekcja banku przeprowadziła dwie sekretne operacje finansowe, których celem miał być szeroko zakrojony program otwarcia ponad 2000 nowych oddziałów. Szacuje się, że straty poniesione w wyniku tych operacji wahały się pomiędzy 500 a 750 milionów euro. Gdy ujawniono te informacje, wartość giełdowa banku spadła w ciągu trzech dni o ponad 20%.

Włoscy podatnicy musieli ratować bank już dwa razy, wypłacając mu łącznie kwotę 8 bilionów euro. Trudno powiedzieć, że były to pieniądze wydane rozsądnie. Pomiędzy lutym a lipcem 2016 roku przeprowadzony został test nadzorowany przez Komisję Europejską i Europejski Bank Centralny mający symulować różne zagrożenia, jakie mogą pojawić się na rynkach finansowych do 2018 roku. Udział w teście wzięły 52 kluczowe dla europejskiej gospodarki banki, a MPS osiągnął najgorszy z nich wszystkich wynik.

Bank zadeklarował właśnie, że pieniądze na kolejne ratowanie swojego kapitału pozyska nie od podatników, lecz od prywatnych inwestorów, proponując im bardzo atrakcyjne prowizje, ale wszystko wskazuje na to, że i tak nie obejdzie się bez pomocy rządu.

Pojawiają się głosy, że wiele włoskich banków to w istocie zombie utrzymywane wysiłkiem podatników z powodów stricte politycznych. Włochy to obecnie trzecia największa gospodarka strefy Euro, a po Brexicie staną się trzecim najludniejszym krajem Unii Europejskiej. Upadek tutejszego systemu bankowego (a i pozostałe włoskie banki biorące udział w teście wypadły słabo) może oznaczać krach na kontynencie porównywalny (jeśli nie większy) z efektami kryzysu w Grecji.

W Toskanii zarządzająca bankiem fundacja dotowała lokalny sport, kulturę i naukę na poziomie 340 milionów euro rocznie. Finansowanie to spadło obecnie do zera.

V jak Vaffanculo

Gdy już zmęcza nas choroby wolnego rynku i sierpniowy upał, można odwiedzić pobliski plac imienia Antonio Gramsciego oferujący ławki i przyjemny park. Można też wybrać leżące niedaleko od Sieny nadmorskie Livorno, gdzie w 1921 roku Gramsci wespół z Amadeo Bordigą założyli Partię Komunistyczną Włoch (PCd’I) następnie przekształconą we Włoską Partię Komunistyczną (PCI). Przy pomocy Google’a stosunkowo łatwo odnaleźć Teatro Carlo Goldoni, gdzie odbyło się to istotne, bądź co bądź, wydarzenie.

Nie upamiętnia go żadna tablica, ale to nie szkodzi, bo historia ruchu lewicowego żyje w Livorno naturalnie, swoim życiem. Jej głównymi animatorami są dzisiaj kibice miejscowego AS Livorno Calcio, którzy z pomocą zawodników klubu manifestują zgodnie lewicowy charakter miasta i wierność ideałom spod znaku Che Guevary na koszulkach oraz Bandiera Rossa na ustach.

Charakter ten pozostawał niezachwiany przez niemal 70 lat od czasu wystąpienia Gramsciego. Prężnie działający port zapewniał robotnicze zaplecze dla PCI, następnie Demokratów Lewicy (DS) i dzisiejszej Partii Demokratycznej (PD) z której wywodzi się premier Włoch Matteo Renzi.

Lewicowa jednomyślność mieszkańców Livorno załamała się całkiem niedawno, podczas wyborów regionalnych w 2014 roku, gdy nowym burmistrzem miasta został kandydat z ramienia Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S – nazwa pochodzi od opracowanej przez przywódcę ruchu, włoskiego komika Bepe Grillo, strategii tworzenia list społecznych i wniosków referendalnych).

Można powiedzieć, że Livorno znów znalazło się w awangardzie, ponieważ dwa lata później kandydatki M5S zdobyły również Rzym i Turyn.

Ruch określany jako antyestablishmentowy, populistyczny i eurosceptyczny powstał 7 lat temu z inicjatywy komika-blogera Bepe Grillo oraz zdolnego autora strategii internetowych Gianroberto Casaleggio. Pierwsi członkowie i członkinie ruchu skrzyknęli się w sieci, by następnie rozbudowywać struktury w kontekście protestów i tworzenia obywatelskich inicjatyw ustawodawczych. Spektakularnym sukcesem była ogólnokrajowa mobilizacja sympatyków, przeprowadzona 8 września 2007 roku pod szyldem V-Day, nawiązującym do rocznicy kapitulacji Włoch w II wojnie światowej, ale tłumaczonym jako Vaffanculo Day czyli „Dzień pierdolcie się” (w domyśle „pierdolcie się skorumpowani politycy”). M5S bardzo przypomina ruch, którego zalążki mogliśmy obserwować w Polsce podczas protestów przeciw ACTA. Sam przywódca nie przebiera w rasistowskich żartach, chwali pomysłodawców Brexitu i zachęca Włochów do porzucenia euro. Program M5S nie sprowadza się jednak do samego „kukizowania” – ruch od samego początku stawia na ekologię i zrównoważony rozwój, zajmuje się gwarancją dostępu do internetu i demokracją bezpośrednią oraz opowiada za pełnym prawem do małżeństw jednopłciowych.

Bazą dla Ruchu Pięciu Gwiazd jest oburzenie wywoływane kolejnymi aferami korupcyjnymi wśród wysokich rangą polityków mainstreamowych partii oraz potężne marnotrawstwo publicznych środków połączone z niekontrolowanym zadłużaniem się lokalnych władz. To właśnie ujawniony w atmosferze skandalu, opiewający na 13,6 miliona euro, dług Rzymu wyniósł na stanowisko burmistrzyni 37-letnią Virginię Raggi. Jest ona pierwszą w historii kobietą, która będzie rządzić tym czwartym co do wielkości europejskim miastem. Polityczny rodowód Raggi to umiarkowanie lewicowy, miejski aktywizm, ale jej partia M5S deklaruje odejście od tradycyjnych podziałów politycznych i żerując na antyimigranckich nastrojach, zwraca się również do prawicowego elektoratu rozczarowanego porażkami Forza Italia Berlusconiego.

Czy ktoś zna plan B?

Pokłady islamofobii sa na tyle bogate, że starcza ich, by nasycić głód wyborców zarówno M5S, Forza Italia, jak i pozostałych konserwatywnych populistów. W bezpośrednim sąsiedztwie Livorno znajduje się Piza, o której można powiedzieć przede wszystkim tyle, że krzywa wieża jest tu dużo bardziej krzywa, niż się tego spodziewałem. 400 metrów od niej ma powstać nowy meczet, przeciwko czemu protestował ostatnio kilkusetosobowy tłum zwolenników Forza Italia.

Burmistrz Pizy, sprawujący ten urząd z ramienia Partii Demokratycznej, powołując się na konstytucyjną wolność wyznania, zapewnia, że świątynia jednak powstanie. Lokalnym społecznościom zdarza się czasem protestować, ale ostatecznie Toskańczycy rozlokowują u siebie uchodźców i imigrantów (dotychczas około 1100 osób) co wydaje się naturalne w regionie, gdzie obcokrajowcy stanowią niemal 10% populacji. Nie brakuje tu bardzo dobrych inicjatyw i precedensowych historii, jak na przykład restauracja bazująca na pakistańsko-etiopskiej załodze.

Kwestia imigracji rozgrywana jest również na wysokim szczeblu. W następstwie Brexitu Włochy staną się trzecim najludniejszym państwem Unii Europejskiej.

W decyzji Brytyjczyków i nieoczekiwanym wzroście prestiżu swoją szansę dostrzegł premier Matteo Renzi. Po pierwsze: w październiku Włosi i Włoszki wezmą udział w referendum konstytucyjnym, którego inicjatorem jest Renzi. Proponowane w nim zmiany mają drastycznie ograniczyć rolę senatu, który w oczach rządzącej partii jest głównym hamulcowym rozwoju dźwigającego się z kryzysu kraju. Renzi stawia sprawę na ostrzu noża deklarując, że jeśli naród zagłosuje na „Nie”, to zrezygnuje ze stanowiska i polityki w ogóle. Mocne słowa w ustach polityka, który nie musiał wygrać żadnych wyborów, by objąć tak ważną posadę (jako lider partii w 2014 roku wymusił rezygnację dotychczasowego premiera z jej ramienia i zajął jego miejsce). Pewności siebie dodają Renziemu międzynarodowe rankingi wpływów, gdzie opisywany jest jako lider europejskich socjalistów w Europarlamencie i jedna z najbardziej wpływowych osób w światowej polityce przed 40 rokiem życia.

Premier straszy wprost, że brak mobilizacji dla poparcia zmian konstytucji sprawi, że włoscy euroentuzjaści obudzą się z ręką w nocniku, jak miało to miejsce na Wyspach.

Po drugie: wzrost znaczenia Włoch to chwała i duma, której łakną i potrzebują wyborcy z prawej i lewej strony. 22 sierpnia odbyło się, drugie już, trójstronne spotkanie między kanclerz Niemiec Angelą Merkel, prezydentem Francji François Hollandem i premierem Włoch. Uczestnicy złożyli kwiaty na grobach antyfaszystowskich i proeuropejskich myślicieli, padły mocne słowa wzywające do powstrzymania nacjonalistycznych tendencji w krajach członkowskich, a część spotkania odbyła się na chlubie włoskiej floty, lotniskowcu Garibaldi, okręcie flagowym misji mającej powstrzymać falę emigracji na Morzu Śródziemnym.

Nowa pozycja daje premierowi Włoch mocniejsze atuty w dyskusjach na temat upadających banków i solidarności europejskiej gdy przyjdzie do umarzania długów i kolejnych pożyczek. Niestety walutą w tych targach są też setki tysięcy uciekających przed biedą Libijczyków, Marokańczyków i innych przybyszów z krajów Afryki Północnej. Renzi już rok temu domagał się rewizji konwencji dublińskiej (cofającej imigrantów do kraju, w którym przekroczyli granicę Unii) i stworzenia obozów tymczasowych na terytorium Libii, grożąc tajemniczym planem B, który miał się negatywnie odbić na całej Europie.

***

Matteo Renzi to były burmistrz Florencji. Nie sposób nie docenić wagi tego miasta i regionu dla losów Włoch i świata. Na dziedzińcu galerii Uffizi stoi 28 posągów znamienitych Toskańczyków, a wśród nich Michał Anioł, Leonardo Da Vinci, Machiavelli, Amerigo Vespucci, Galileusz i Dante. Nie ma dziedziny kultury, nauki, medycyny czy polityki, którą można sobie wyobrazić w obecnym kształcie bez udziału którejś z osób tam uwiecznionych.

Oligarchiczne rządy Medyceuszy znaczą posągami i tablicami ulice tutejszych miast, ale współczesna historia polityczna Toskanii pisana była przez lewicę i stąd włoska lewica promieniowała na cały kraj.

Chociaż kibice AS Livorno Calcio ciągle trzymają się mocno, nie ma wątpliwości, że tendencja ta znajduje się niestety w fazie schyłkowej. Triumwirat Włoch, Francji i Niemiec, który wyznaczyć ma nowy kurs polityki europejskiej, mimo twardych deklaracji jednomyślności prawdopodobnie pęknie w kwestii pogłębiania integracji. Włosi weszli w ten układ z ogromnym ładunkiem pretensji i problemów, które na pewno nie będą ułatwiać podejmowania decyzji.

PIKETTY-JAK-URATOWAC-EUROPE

 

**Dziennik Opinii nr 261/2016 (1461)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Szafrański
Jakub Szafrański
Fotograf i publicysta Krytyki Politycznej
Pochodzi z Lublina, gdzie tworzył Klub Krytyki Politycznej. Publicysta i fotograf. W 2010-2012 pracował w dziale dystrybucji Wydawnictwa KP. Współtworzył stronę internetową. Akademicki mistrz polski w kick-boxingu 2009, a także instruktor samoobrony. Pracował we Włoszech, Holandii i Anglii. Laureat Stypendium pamięci Konrada Pustoły.
Zamknij