Kraj

Sierakowski: Oni boją się wejść w prawdziwy spór

Jeśli Ruch Narodowy cokolwiek w Polsce zbuduje, to pójdę złożyć kwiaty na grób Dmowskiego, śpiewając „Rotę”.

Krzysztof Różycki, „Angora”: Liderzy kongresu Ruchu Narodowego uznali Krytykę Polityczną za głównego przeciwnika politycznego, przed „postkomunistami” i Ruchem Palikota. Co Pan o tym sądzi?

Sławomir Sierakowski: Któryś raz ten ruch odwołuje się do nas, także jako celu do osiągnięcia na prawicy. Brakuje tam równie dużej organizacji. Tyle że Krytyka to sieć instytucji: organizacja pozarządowa, wydawnictwo, pismo, Dziennik Opinii, Instytut Studiów Zaawansowanych, kilka świetlic i kilkanaście klubów w całej Polsce, plus odnoga ukraińska i rosyjska. W nich realizowane są przez około stuosobowy zespół wszystkie akcje społeczne, wydarzenia kulturalne, seminaria, książki, teksty liczone rocznie w setkach i tysiącach. Jeśli zbudowanie czegoś takiego uda się Ruchowi Narodowemu, to osobiście pójdę na Cmentarz Bródnowski złożyć kwiaty na grobie Romana Dmowskiego, śpiewając Rotę albo „Wiele jest serc, które czekają na ewangelię…”, obiecuję.

Czy Pana zdaniem jednoczenie Ruchu Narodowego stwarza jakieś zagrożenia dla demokracji?

Chłopcy potrafią na razie tylko wrzucić petardę, wybić nam szybę, oblać drzwi farbą albo pokrzyczeć podczas jakiegoś panelu. Jesteśmy chyba najbardziej doświadczoną w tym organizacją i zdarza się to nam we wszystkich siedzibach od początku działania. Zatem narodowcy póki co wciąż tchórzą i okazują się zaskakująco mało pomysłowi. Po pierwsze, boją się wejść w spór, w odważną wymianę, a wykrzykiwaniem sloganów jeszcze nic nikt nie ugrał. Po drugie, wciąż się nie zorientowali, że wbieganiem i przerywaniem paneli robią reklamę swoim przeciwnikom, gdy im to nic nie daje, bo to są akcje anonimowe. Zatem co to ma być za konkurencja dla nas albo zagrożenie dla demokracji?

Dlaczego tak wielu polityków lewicy oskarża narodowców o faszyzm (a właściwie nazizm), skoro gdyby przeanalizować te dwa nurty pod względem doktryny, to byłoby między nimi bardzo dużo różnic? Czy to nie jest epitet, jaki swego czasu wobec przeciwników politycznych stosowała stalinowska Rosja?

Nie śledzę, co narodowcy mówią albo piszą, jeśli coś w ogóle piszą, więc trudno mi ocenić, jaka to jest ideologia. Widziałem jakieś zdjęcie w internecie z tego kongresu, gdzie rzeczywiście estetyka np. flag nawiązywała do faszystowskiej. Na razie jedyne, co mi się przy tej okazji z Rosją stalinowską kojarzy, to zasłużeni towarzysze z najtwardszego betonu PZPR, czyli Zjednoczenia Grunwald, obecni na tym kongresie i skutecznie kompromitujący od dekad każdą ideę narodową.

Wie pan, w ruchu narodowym było sporo ambitnych i ciekawych ludzi, takich jak Stanisław Stroński czy Wojciech Wasiutyński. Ikony nacjonalizmu z Dmowskim na czele w grobie się dziś przewracają, gdy widzą starych komuchów z PZPR na kongresie Ruchu Narodowego. A raczej ze wstydu palą, patrząc, jak jakieś sieroty krzyczą na wykładzie Michnika, który nigdy nie był w PZPR: „Raz sierpem, raz młotem…”, gdy to oni mają we własnej organizacji starych partyjnych komuchów [śmiech].

Wywiad ukazał się w tygodniku „Angora”.

Czytaj także:

Igor Stokfiszewski, Albo Ruch, albo Narodowy


__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Sławomir Sierakowski
Sławomir Sierakowski
Socjolog, publicysta, współzałożyciel Krytyki Politycznej
Współzałożyciel Krytyki Politycznej. Prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Socjolog, publicysta. Ukończył MISH na UW. Pracował pod kierunkiem Ulricha Becka na Uniwersytecie w Monachium. Był stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda oraz Robert Bosch Academy w Berlinie. Jest członkiem zespołu „Polityki", stałym felietonistą „Project Syndicate” i autorem w „New York Times”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”. Wraz z prof. Przemysławem Sadurą napisał książkę „Społeczeństwo populistów”.
Zamknij