Świat

Pieniążek: Słowiańskiem rządzą terroryści?

Ilu jest zatrzymanych w Słowiańsku? – Dostatecznie dużo – mówi z szelmowskim uśmiechem mer Wiaczesław Ponomariow.

Oficerowie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, obserwatorzy z wojskowej misji OBWE, zaginiony reżyser – z każdym dniem rośnie liczba „gości” samozwańczego mera Słowiańska

Obserwatorzy wojskowi OBWE zostali zatrzymani 25 kwietnia. Powód? Byli ubrani w stroje cywilne i nie poinformowali wcześniej „ludowych” władz Słowiańska, że wjeżdżają na ich terytorium. Tuż po zatrzymaniu Ponomariow mówił, że są to szpiedzy z państw NATO. Na spotkanie z dziennikarzami oficerowie byli wprowadzani na salę po dwóch; eskortowali ich uzbrojeni ludzie w zielonych mundurach. – Nie jesteśmy więźniami wojennymi, tylko gośćmi mera Ponomariowa – powiedział  jednak podczas konferencji prasowej szef wojskowej misji obserwacyjnej pułkownik Axel Schneider. Mimo to zaznaczył, że nie wie, kiedy wróci do domu. Po jego lewej i prawej stronie siedział „ludowy” mer, sześciu pozostałych wojskowych i tłumacz. Wyglądali dobrze – nie było widać żadnych śladów pobić czy tortur. – Jesteśmy traktowani w najlepszy możliwy sposób w panujących warunkach – przyznał Schneider. – Proszę przekazać mojej rodzinie, że ze mną wszystko w porządku – powiedział z kolei polskim dziennikarzom major Krzysztof Kobielski. Po konferencji prasowej do Słowiańska przyjechali cywilni obserwatorzy OBWE i spotkali się z Ponomariowem. Rezultatem tych negocjacji było uwolnienie szwedzkiego obserwatora – jak twierdzą „ludowe” władze, ze względu na jego stan zdrowia.

W tym samym czasie, gdy trwała konferencja prasowa z zatrzymanymi obserwatorami OBWE, opublikowano zdjęcia skatowanych oficerów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Na biurku leżą odznaki, broń, dokumenty, portfele i rzeczy osobiste. W tle widać trzech siedzących mężczyzn bez spodni. Mają związane ręce i zasłonięte oczy. Na zbliżeniu widać, że ich twarze są we krwi. Zostali złapani w Horliwce, gdzie próbowali zatrzymać obywatela Rosji (najprawdopodobniej chodziło o Igora Biezlera) podejrzanego o zabicie lokalnego radnego miejskiego Wołodymyra Rybaka. Ciało polityka zostało znalezione kilka dni wcześniej w rzece koło Słowiańska; miał rozpruty brzuch. Oficerowie zostali zatrzymani przez uzbrojonych mężczyzn i przewieziono ich do Słowiańska. Nie mieli szansy na konferencję prasową i opowiedzenie o „dobroci” Ponomariowa.

W okolicach 25 kwietnia zniknął też reżyser teatralny Paweł Jurow i jego znajomy Denys Hryszczuk. Ponomariow zapewnia, że wszystko z nimi w porządku i po rozmowie z ich rodzicami poda więcej informacji o ich losie i powodach zatrzymania. Jurow i Hryszczuk przyjechali do Słowiańska tylko na kilka godzin, jeszcze tej samej nocy mieli być z powrotem w Doniecku.

Przy barykadzie na ulicy Marksa w Słowiańsku, gdzie znajduje się budynek SBU okupowany przez „zielonych”, jakaś kobieta rozmawia z mężczyzną w mundurze strzegącym wejścia. Domaga się rozmowy z Ponomariowem. Jak się okazuje, rozmawiała z nim już wiele razy. To Hałyna Kowalczuk z Winnicy. – Chcę wolności dla mojego syna – mówi. Jej syn Witalij, trener fitnessu w Kijowie, został oskarżony o napady na blokady zwolenników Donieckiej Republiki Ludowej. Rzekomo należy do nacjonalistycznego Prawego Sektora, chociaż na stronie internetowej organizacji napisano, że nigdy nie miał z nią nic wspólnego. – Nie rozumiem, o co tu chodzi. Rozmawiałam z Ponomariowem kilka razy i wydał mi się porządnym człowiekiem – mówi Kowalczuk.

Ostro na to wszystkie wydarzenia zareagował redakcja „Obozrewatiela”: „Zwracamy się do społeczeństwa, przede wszystkim do dziennikarzy i polityków. Procesy zachodzące na wschodzie Ukrainy trzeba nazywać po imieniu. Tam działają nie aktywiści i nie separatyści – to są terroryści”.

Ponomariow miał powiedzieć Hałynie Kowalczuk, że wypuści jej syna, jeśli władze w Kijowie uwolnią „ludowego” gubernatora obwodu donieckiego Pawła Gubariewa oskarżanego o separatyzm. Podobnie brzmiała wypowiedź w sprawie zatrzymanych obserwatorów OBWE i oficerów SBU. Mają zostać wypuszczeni, gdy uwolni się innych zatrzymanych aktywistów związanych z federalistami. To już oficjalna pozycja samozwańczych władz Słowiańska – chcą handlować zatrzymanymi. Jednocześnie nie zamierzają kontaktować się z władzami w Kijowie, bo ich nie uznają. – Nie zamierzam rozmawiać z kijowską juntą – mówi Ponomariow.

W przypadku obserwatorów mają zostać uruchomione dyplomacje państw, z których pochodzą. Będzie to pretekst, aby do Słowiańska zawitali przedstawiciele dyplomacji państw Unii Europejskiej. Tym samym poniekąd zalegitymizują tutejsze władze. – Na razie wymiana to jedyna możliwość, którą widzę – zaznacza samozwańczy mer.

Autor dziękuje warszawskiemu przedstawicielstwu Fundacji im. Heinricha Bölla za umożliwienie wyjazdu na Ukrainę.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij