Świat

Saraceno: Dla Włoch zaczyna się trudny czas

Włoskie społeczeństwo rozczarowane jest tradycyjnymi partiami i politykami, bardzo możliwe, że czekają nas kolejne wybory.

Tomasz Stawiszyński: Czy wstępne wyniki wyborów we Włoszech były dla pani zaskoczeniem?

Chiara Saraceno: Nie bardzo. Wysoki wynik Ruchu Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo pokazuje, jak bardzo włoskie społeczeństwo rozczarowane jest tradycyjnymi partiami i politykami, obecnymi na scenie politycznej od lat, ale niezdolnymi do wprowadzenia w życie żadnej realnej odnowy ani do stawienia czoła autentycznym problemom trawiącym ten kraj. Ludzie głosowali w proteście, ale także w odruchu nadziei – oba gesty postrzegam jednak jako wyraz naiwnego przekonania, że możliwa jest rzeczywista wymiana klasy politycznej. Problem polega na tym, że ruch Grillo skupia się głównie na krytyce obecnego stanu rzeczy, nie ma natomiast żadnej realnej propozycji, w jaki sposób konkretnie działać. I chociaż na poziomie lokalnym radzi sobie całkiem nieźle, to nie sądzę, żeby był gotowy do stworzenia jakiejkolwiek większościowej koalicji. Dla Włoch zaczyna się teraz bardzo trudny czas. Wyborcy podzielili się na trzy – niemal równe – części (jest też oczywiście czwarta część – ci, którzy w ogóle nie głosują). Jednak żadna z trzech największych partii (ani centrolewicowa Partia Demokratyczna, ani centroprawica Berlusconiego, ani ruch Grillo) nie jest w stanie wyłonić parlamentarnej większości. Przed nami teraz trudne miesiące, pozostaje tylko mieć nadzieję, że te trzy partie będą w stanie dojść do porozumienia w elementarnych kwestiach. Inaczej czekają nas kolejne wybory – a wtedy Grillo na pewno dostanie większość.

Zagraniczna prasa pisze o „powrocie populizmu” – właśnie w kontekście wysokich wyników Grillo i Berlusconiego. 

W ten sam sposób wynik wyborów komentuje także prasa włoska. To są jednak dwa różne rodzaje populizmu – które nie będą w stanie wejść ze sobą w kooperację. Berlusconi odwołuje się do antypaństwowych i antypodatkowych przekonań relatywnie małej części przedsiębiorców i emerytów z północy, których dochody w ostatnim czasie wyraźnie spadły – wskutek inflacji i wysokich podatków. Grillo natomiast kieruje swój przekaz do młodych ludzi, często o lewicowych przekonaniach, oraz do społecznych ruchów rozczarowanych bezwładem centrolewicy, która nie była w stanie przeprowadzić żadnych poważnych reform. 

Jak będzie wyglądała włoska scena polityczna po porażce polityki prowadzonej przez rząd Montiego?

Wszystko zależy od tego, w jaki sposób zachowają się trzy główne siły politycznej. Na pewno wśród Demokratów trwa już wewnętrzna dyskusja i analiza tego, co się stało. Bo w tych wyborach prawdziwymi przegranymi – bardziej nawet niż Monti – są paradoksalnie właśnie Demokraci. Po prostu stracili szansę na bardziej okazałe zwycięstwo i samodzielne rządy. Jednocześnie scena polityczna w pewnym sensie się wyklarowała, małe partie – Finiego, Casiniego, Di Pietro czy Ingroi, podobnie jak spora część centroprawicy, praktycznie przepadły w wyborach, co pokazuje, że nie ma już miejsca na niszowe partie i partyjki. Lega Nord zanotowała duży spadek poparcia, płacąc za swoje rozmaite kompromisy i pokazując po raz kolejny jak bardzo zależna jest od Berlusconiego. Cały projekt Montiego – projekt stworzenia nowego politycznego ruchu nazwanego Obywatelski Wybór – okazał się czystą iluzją, produktem intelektualnej arogancji swojego lidera oraz braku zrozumienia dla trudności, z którymi boryka się ogromna część włoskiego społeczeństwa. Nie zdziwiło mnie, że dostał tylko niecałe 10%.

A jaka jest tajemnica nieustającej popularności Berlusconiego?

To jest popularność wśród sporej wprawdzie, ale jednak mniejszości. Myślę, że to też żadna tajemnica – ludziom podoba się jego zdolność do nieustającego odradzania się po kolejnych skandalach, a także to, że robi i mówi to, co wielu innych chciałoby robić i mówić. Intelektualiści nie są w stanie zrozumieć jednego: że po skandalach seksualnych jego popularność nie spadła, a wręcz wzrosła. Również widoczna gołym okiem słabość i służalczość otaczających go ludzi, uniżonych i przyjmujących na siebie każdą krytykę, działa na jego korzyść: Berlusconi sprawia wrażenie człowieka zdolnego całkowicie sterować swoją partią. Nie można tego powiedzieć na przykład o liderze Demokratów. Oczywiście, w całym tym show mało kto pamięta, że kiedy Berlusconi był u władzy, nie był w stanie spełnić swoich obietnic i prawie zniszczył Włochy – finansowo i politycznie.

Chiara Saraceno jest socjolożką, profesorem na wydziale nauk politycznych Uniwersytetu w Turynie

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Stawiszyński
Tomasz Stawiszyński
Eseista, publicysta
Absolwent Instytutu Filozofii UW, eseista, publicysta. W latach 2006–2010 prowadził w TVP Kultura „Studio Alternatywne” i współprowadził „Czytelnię”. Był m.in. redaktorem działu kultura w „Dzienniku”, szefem działu krajowego i działu publicystyki w „Newsweeku" oraz członkiem redakcji Kwartalnika „Przekrój”. W latach 2013-2015 członek redakcji KrytykaPolityczna.pl. Autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii” (2013) oraz oraz „Co robić przed końcem świata” (2021). Obecnie na antenie Radia TOK FM prowadzi audycje „Godzina Filozofów”, „Kwadrans Filozofa” i – razem z Cvetą Dimitrovą – „Nasze wewnętrzne konflikty”. Twórca podcastu „Skądinąd”. Z jego tekstami i audycjami można zapoznać się na stronie internetowej stawiszynski.org
Zamknij