Kraj

Gerwin: Franciszek i progresywna polityka

Czy was też dziwi, że papież jest bardziej nowoczesny od większości polityków i polityczek w Polsce?

„Sam rynek nie zapewnia integralnego rozwoju ludzkiego i integracji społecznej” – czy to może Thomas Piketty w swej kolejnej książce? Czy jest to fragment przemówienia lidera lewicowej partii z południa Europy? Nie, to papież Franciszek w encyklice Laudato si, w liście skierowanym nie tylko do katolików i chrześcijan, lecz do każdej osoby mieszkającej na naszej planecie. Encyklika ta nie dotyczy wyłącznie kwestii zmian klimatu, co podkreślane jest w mediach. Ochrona klimatu, owszem, jest jej ważną częścią, niemniej jednak całość obejmuje również kwestie ekonomiczne, społeczne, związane z polityką miejską i rolną, a także wątki dotyczące relacji człowieka z przyrodą.

Przyznam, że nie czytałem wcześniej żadnej papieskiej encykliki. Tę jednak czytało mi się zaskakująco dobrze i to nie tylko dlatego, że jej temat jest mi bliski. Wrażenie zrobiło na mnie podejście papieża do gospodarki, jego troska o przyrodę, o ubogich, wskazywanie na potrzebę zmiany kierunku rozwoju na rozwój zrównoważony. Być może dlatego, że nie to słyszymy zwykle od polityków, którzy podkreślają swoją przynależność do kościoła katolickiego. Spójrzmy na przykład na taki fragment: „Należy unikać magicznej koncepcji rynku, jakoby problemy można było rozwiązać jedynie poprzez wzrost zysków firm lub poszczególnych osób. Czy realistyczne jest oczekiwanie, że ten, kto ma obsesję na tle maksymalizacji zysków, zatrzyma się, by pomyśleć o zniszczeniu środowiska naturalnego, jakie pozostawi przyszłym pokoleniom?”.

Franciszek zdecydowanie krytykuje konsumpcyjny styl życia, gospodarkę, która jest niesprawiedliwa społecznie i która prowadzi do niszczenia środowiska.

Jak zauważa w encyklice: „Zasada maksymalizacji zysku, w oderwaniu od wszystkich innych względów, jest wypaczeniem pojęcia ekonomii: następuje wzrost bieżącego produktu brutto i nikogo nie interesuje to, że produkcja odbywa sie kosztem przyszłych zasobów lub środowiska. Jeśli wyrąb lasu zwiększa krajowy produkt brutto, to nikt nie uwzględnia w tych rachunkach strat, jakimi są pustynnienie danego terytorium, zniszczenie różnorodności biologicznej czy zwiększanie zanieczyszczeń. Oznacza to, że firmy osiągają zyski kalkulując i płacąc ułamek kosztów. Za zachowanie etyczne można uznać tylko takie, kiedy ekonomiczne i społeczne koszty, wynikające z korzystania ze wspólnych zasobów środowiska, zostały uznane w sposób jawny i kiedy w pełni ponoszą je ci, którzy z nich czerpią korzyści, a nie inne ludy czy też przyszłe pokolenia”. Takich wystąpień, takiego podejścia do gospodarki, oczekiwałbym od polityków w Polsce.

Papież rozumie skalę potrzebnych zmian: „Musimy przekształcić model globalnego rozwoju – pisze – co oznacza odpowiedzialną refleksję nad sensem gospodarki i jej celami, umożliwiającą naprawę wadliwych mechanizmów i wypaczeń. Nie wystarczy pogodzić na drodze kompromisu troski o naturę z przychodami finansowymi lub ochronę środowiska z postępem. W tej kwestii drogi pośrednie są tylko małym opóźnieniem katastrofy. Chodzi po prostu o przedefiniowanie postępu”.

Franciszek odniósł się także do sytuacji związanej z kryzysem finansowym: „Ocalenie banków za wszelką cenę, kosztem społeczeństwa, bez determinacji, by dokonać rewizji i przekształcenia całego systemu, potwierdza absolutne panowanie takich systemów finansowych, które nie mają przyszłości i zdolne są jedynie generować nowe kryzysy po długim, kosztownym i pozornym leczeniu”.

W kwestiach ekonomicznych moją uwagę przykuł również ten fragment: „Zasada podporządkowania własności prywatnej powszechnemu przeznaczeniu dóbr jest zatem uniwersalnym prawem jej użytkowania, jest »złotą regułą« zachowań społecznych oraz »pierwszą zasadą całego porządku społeczno-etycznego«. Tradycja chrześcijańska nigdy nie uznała prawa do własności prywatnej za absolutne i nienaruszalne i podkreślała społeczną funkcję wszelkiej formy własności prywatnej”. Czyż nie są to mocne słowa?

Franciszek podkreśla ponadto:

„Środowisko jest dobrem publicznym, mieniem całej ludzkości i wszyscy są za nie odpowiedzialni. Ten, kto posiada jego część, ma ją jedynie po to, aby zarządzać nią dla dobra wszystkich”.

Encyklika Laudato si’ jest o tyle istotna, że mieszkamy w kraju, w którym zdecydowana większość ludzi deklaruje się katolikami. Są wśród nich posłowie, prezydenci miast, ministrowie, urzędnicy i radni. Jest wśród nich obecna pani premier. Czy nauczanie papieża nie powinno być zatem dla nich czymś ważnym?

O relacji człowieka z przyrodą

Jest w Starym Testamencie fragment, który zgrzytał mi od dawna. Zapewne zresztą nie tylko mi. Chodzi o zdanie, zgodnie z którym człowiek ma „panować” na przyrodą i czynić ją sobie poddaną. Z przyjemnością przeczytałem zatem, że taką interpretację Franciszek całkowicie i jednoznacznie odrzuca:

„Ziemia istniała wcześniej niż my i została nam dana. Pozwala to odpowiedzieć na oskarżenie stawiane myśli judeochrześcijańskiej: mówi się, że ponieważ opis Księgi Rodzaju zachęca nas do »panowania« nad ziemią (rozdział 1, 28), więc sprzyja bezlitosnej eksploatacji natury, przedstawiając dominujący i destrukcyjny obraz człowieka. Nie jest to poprawna interpretacja Biblii, tak jak rozumie ją Kościół. Choć to prawda, że czasami chrześcijanie błędnie interpretowali Pismo Święte, to musimy dziś stanowczo stwierdzić, iż z faktu bycia stworzonymi na Boży obraz i nakazu czynienia sobie ziemi poddaną nie można wywnioskować absolutnego panowania nad innymi stworzeniami. Ważne jest odczytywanie tekstów biblijnych w ich kontekście, we właściwej hermeneutyce, i przypominanie, że zachęcają nas one do »uprawiania i doglądania« ogrodu świata (por. rozdział 2, 15). Podczas gdy »uprawianie« oznacza oranie i kultywowanie, to »doglądanie« oznacza chronienie, strzeżenie, zachowanie, bronienie, czuwanie”. Jest to w mojej ocenie jest to jeden z kluczowych fragmentów tego tekstu, gdyż przywraca on właściwą, przynajmniej moim zdaniem, relację człowieka z przyrodą.

Franciszek zauważa też: „Jeśli zbliżamy się do przyrody i środowiska bez tego otwarcia na zadziwienie i podziw, jeśli nie mówimy już językiem braterstwa i piękna w naszej relacji ze światem, to nasze postawy będą postawami władcy, konsumenta lub jedynie wyzyskującego zasoby naturalne, niezdolnego do postawienia ograniczeń swoim doraźnym interesom. Jednakże jeśli czujemy się ściśle związani ze wszystkim, co istnieje, to umiar i troska pojawiają się spontanicznie”.

Polityka miejska

Pojawienia się tematyki miejskiej w papieskiej encyklice nie spodziewałem się kompletnie. A są tam fragmenty warte przytoczenia, jak choćby ten: „Biorąc pod uwagę związek istniejący między przestrzenią miejską a ludzkim zachowaniem, osoby projektujące budynki, osiedla, przestrzeń publiczną i miasta potrzebują wkładu różnych dyscyplin, które pozwalają zrozumieć procesy, symbolikę i zachowania ludzi. Nie wystarczy dążenie do piękna projektu, ponieważ jeszcze bardziej cenne jest służenie innym rodzajem piękna: jakości życia ludzi, ich harmonii ze środowiskiem, spotkaniu i wzajemnej pomocy. Również z tego względu tak bardzo ważne jest, aby punkt widzenia lokalnych mieszkańców zawsze wnosił swój wkład do planowania urbanistycznego”. Czy nie brzmi to jak cytat z jakiegoś manifestu aktywistów miejskich?

Na tym jednak nie koniec. Franciszek pisze również: „Partycypacja wymaga, by wszyscy zostali odpowiednio poinformowani o różnych aspektach oraz różnych zagrożeniach i możliwościach. Nie może się ona ograniczać jedynie do decyzji początkowej na temat danego projektu, ale wymaga również stałych działań kontrolnych i monitoringu”.

Czy również czytacie to z otwartymi ze zdumienia oczami? To dołożę jeszcze ten fragment:

„Jeśli obywatele nie kontrolują władzy politycznej – ogólnokrajowej, regionalnej i samorządowej – to nie jest również możliwe udaremnienie szkód ekologicznych”.

Nie mógłbym pominąć także tego: „Jeśli architektura odzwierciedla ducha epoki, to megastruktury i seryjne domy wyrażają ducha zglobalizowanej techniki, w której nieustanna nowość produktów łączy się z ciążącą nudą. Nie gódźmy się z tym i nie rezygnujmy ze stawiania sobie pytań o sens i cel wszystkich rzeczy”.

To nie jest tak, że zgadzam się z treścią całej encykliki, z każdym jej akapitem. Ktoś może również stwierdzić, że i tak kobieta w kościele katolickim nie może zostać księdzem oraz że nadal nie ma zgody na zalegalizowanie związków partnerskich, o małżeństwach jednopłciowych nie wspominając. To prawda, niemniej jednak wydaje mi się, że warto zauważyć, jak wiele jest w tej encyklice elementów progresywnych. Jak wiele jest w niej troski o dobro ludzi, przyrody czy zwierząt. Bardzo by się ona przydała we współczesnej polityce.

Cieszy mnie więc, gdy czytam, że „w niektórych miejscach rozwijają się spółdzielnie, by wykorzystać odnawialne źródła energii, co pozwala na lokalną samowystarczalność, a nawet sprzedaż nadwyżek. Ten prosty przykład pokazuje, że choć istniejący porządek świata nie jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności, to organizacja lokalna może coś zmienić”. Lub to, że jako pozytywny przykład Franciszek podaje wspólnotę „małych producentów, [która] opowiada się za mniej zanieczyszczającymi systemami produkcji, wspierając niekonsumpcyjny model życia, zadowolenia oraz współistnienia”. Tak progresywnych polityków i polityczek chętnie bym widział w Polsce wielu.

**Dziennik Opinii nr 172/2015 (956)

***

Tekst powstał w ramach projektu Stacje Pogody (Weather Stations) współtworzonego przez Krytykę Polityczną, który stawia literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. Organizacje z Berlina, Dublina, Londynu, Melbourne i Warszawy wybrały pięcioro pisarzy do programu rezydencyjnego. Dzięki niemu stworzono pisarzom okazje do wspólnej pracy i zbadania, jak literatura może inspirować nowe style życia w kontekście najbardziej fundamentalnego wyzwania, przed którym stoi dzisiaj ludzkość – zmieniającego się klimatu. Polskim pisarzem współtworzącym projekt jest Jaś Kapela.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Marcin Gerwin
Marcin Gerwin
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i partycypacji
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i demokracji deliberacyjnej. Z wykształcenia politolog, autor przewodnika po panelach obywatelskich oraz książki „Żywność przyjazna dla klimatu”. Współzałożyciel Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, publicysta Krytyki Politycznej.
Zamknij