Muzyka

Bożek: Polski futuryzm AD 1977

Wygrzebane z archiwum TVP utwory pokazują, że i „naszym” nie brakowało futurystycznego polotu.

Kiedyś to były czasy! Lepsze jedzenie (bez konserwantów), lepsze przygody (na podwórku, a nie na strzeżonym osiedlu), lepsza muzyka (bez autotune) i lepsza telewizja (misja). Weźmy na przykład taką „Sondę”, program popularnonaukowy nadawany przez Telewizję Polską od 1977 do 1989 roku, kiedy to w tragicznym wypadku samochodowym zginęli prowadzący Zdzisław Kamiński i Andrzej Kurek. Sam w ogóle „Sondy” nie pamiętam, bo w 1989 roku miałem zaledwie pięć lat, znam ją tylko z internetowych wykopalisk i towarzyszących im legend. A te uwodzą…

Żeby poczuć urok „Sondy” wystarczy już obejrzeć samą czołówkę. Dynamicznie nakładające się obrazy ilustrujące fantazje o postępie technologicznym i lotach w kosmos poprzecinane są miriadami typograficznych animacji, a całemu temu bogactwu towarzyszy charakterystyczna ilustracyjno-heroiczna kompozycja ze wspaniałym dźwięcznym pochodem basu i wszechogarniającą, puszącą się linią syntezatora. Co ciekawe pochodzenie tematu przez wiele, wiele lat pozostawało niejasne, choć fani „Sondy” z pewnego internetowego forum szukali go od co najmniej 2003 roku. Utwór udało się namierzyć dopiero po ośmiu latach, okazało się, że autorem jest Mike Vickers, brytyjski kompozytor, który znany jest przede wszystkim jako dyrygent z All You Need Is Love Beatlesów.

Tę sensacyjną – no może nie była to sensacja na miarę „Sensacji XX wieku”, ale zawsze jakaś – informację ujawnił Michał Wilczyński z wytwórni GAD Records. Jak się później okazało, była to zapowiedź większego projektu związanego z „Sondą”, bo nakładem wytwórni Wilczyńskiego zaczęły ukazywać się kompilacje muzyki ilustrującej program. Pierwsza płyta wyszła w 2013 roku – jej winylowy nakład rozszedł się w mgnieniu oka – druga zaś została wydana całkiem niedawno.

Album Sonda2 to (w przeciwieństwie do pierwszej części, która była kompilacją nagrań pochodzących z zasobów niemieckiego Sonotonu) w dużej mierze prezentacja muzyki ilustracyjnej komponowanej przez polskich wykonawców.

Wygrzebane w archiwach TVP – choć nie tylko – utwory świadczą o tym, że i naszym nie brakowało futurystycznego rozmachu.

Światło w środku nocy Mikołaja Hertla ma melancholijne klawiszowe, połyskliwe intro, kojarzące się z najlepszymi osiągnięciami synth-popu, które wprowadza żwawą synkopowaną linię syntetycznego basu i prosty maszynowy rytm. Stają się one fundamentami dla wijącej się rzewnej melodii, typowej dla polskiej el-muzyki syntetycznej mutacji kosmicznej niemieckiej elektroniki i rocka progresywnego. Z tej pierwszej biorą się powtarzalne, zapętlające się struktury, z tego drugiego – zaskakujące pomysły aranżacyjne przerywające transową monotonię.

W tym samym klimacie pogodnej techno-nostalgii utrzymane jest także Drzewo z Toledo syntezatorowego tria OMNI, kompozytorów pamiętnej czołówki do Przybyszy z Matplanety. Tutaj ci herosi klawiatury dostarczają el-muzyki na całego. Solowy riff syntezatora szaleje na pierwszym planie, gnie się i kręci jak wściekły bąk. Druga część tej epopei jest spokojniejsza, ma w sobie coś dziecięcego i jest jak późne sobotnie śniadanie z kanapką z powidłami i kubkiem kakao sączonym przed telewizorem. Słucha się tego trochę z rozdziawionymi ustami, bo choć strasznie to naiwne i nieskomplikowane, niesie dużo radości. Nie da się też pominąć motorycznego Out to Out Krzysztofa Dudy. Tu syntetyczne fanfary, klawiszowe drobinki, potężny basowy riff nieuchronnie wiodą do porywającego refrenu, którego nie powstydziliby się tuzowie polskiego popu, jak Papa Dance. Skoczne klawisze zapraszają do tańczenia elektronowej poleczki!

Najbardziej współczesny jest jednak Trzeci test Władysława Komendarka, istnego kosmity żyjącego w 23386 roku. Może to przez rytm zaprogramowany na którymś z legendarnych automatów rolanda. A może dzięki odgłosom kosmicznego promieniowania ślizgającym się na falach dźwięku lub przez prostą melodię o delikatnie orientalnym sznycie. Jak wiadomo futuryzm i wszystko co orientalne, to dwa idealnie pasujące do siebie składniki.

Największym skarbem na płycie jest zdecydowanie Szczęśliwy październik, utwór – z braku lepszego określenia – kompozytorskiej spółki Arp Life. Fantastycznie kroczący gitarowy riff wprowadza smaczny, ale wycofany syntezatorowy motyw. Ten rozwija się w bogato zaaranżowane powolnie wirujące smyczkowe disco w filadelfijskim stylu. Trudno nie podziwiać zręczności tej kompozycji, ile tu planów i warstw (krzemowych?), jak fantastycznie zwodzi i prowadzi perkusja, jak wszystkie pomysły zgrabnie łączą się w czterominutową miniaturę. To majstersztyk i muzyka najbardziej luksusowych i eleganckich wind.

Wilczyński niewątpliwie wykonał wielką pracę. Album jest fantastycznie wydany i opracowany, poziomem nie ustępuje chociażby podobnym wydawnictwom Brytyjczyków z Finders Keepers. Jedynym zgrzytem jest tu pewien – nieodłączny takim projektom – nostalgizm, tu w odmianie telewizyjnej. „To niesamowite, że w momencie, gdy telewizja dysponowała o wiele skromniejszymi środkami udawało […] się robić program, który do dziś broni się bez większych problemów deklasując wszechobecne teraz widowiska, w których […] nie kryje się żadna treść” – pisze w książeczce Wilczyński. Faktycznie, może obecne produkcje TVP pozostawiają wiele do życzenia, ale i dziś powstają świetne programy edukacyjne, na co dowodem jest choćby fantastyczny „Cosmos: A Space Time Odyssey”. Może więc i u nas coś się ruszy?

Bo to nieprawda, że wszystko, co dobre, jest już za nami.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Bożek
Jakub Bożek
Publicysta, redaktor w wydawnictwie Czarne
Publicysta, redaktor inicjujący w wydawnictwie Czarne, wcześniej (do sierpnia 2017) redaktor prowadzący w Wydawnictwie Krytyki Politycznej. Absolwent Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej i socjologii na Uniwersytecie Łódzkim. Redagował serwis klimatyczny KP. Otrzymał drugą nagrodę w konkursie w Koalicji Klimatycznej „Media z klimatem!”. Współtworzył Klub Krytyki Politycznej w Łodzi.
Zamknij