Miasto

Kultura na peryferiach

Dziś w Warszawie startuje Kongres Kultury. W sobotę dyskusja „Czego centrum (nie) uczy się od peryferii?”.

Czego centrum (nie) uczy się od peryferii? – temat zgłoszony przez Świetlicę Krytyki Politycznej w Cieszynie, będzie omawiany na jednej z dyskusji stolikowych podczas Kongresu Kultury 2016, który rozpoczyna się dziś w Warszawie. To, że tyle osób wyznało go za wystarczająco istotny, by wybrać go spośród kilkudziesięciu innych propozycji, trochę nas w Cieszynie zaskoczyło.

Nie żebyśmy uważały temat za mało ważny. Wręcz przeciwnie. Tutaj, w Cieszynie, rozmawiamy o nim od dawna, zastanawiając się, jaka ma być rola peryferii w tworzeniu obiegów kultury. Rozważamy nie tylko to, czy jesteśmy skuteczne tutaj, najbliżej, ale i to, czy możemy mieć wpływ na otocznie inne niż to lokalne. Zastanawiamy się, czy peryferie są kategorią, za pomocą której można opisać pole produkcji dóbr symbolicznych. Jednak – żeby nikogo nie zmylić – peryferie rozumiemy nie jako konkretną przestrzeń geograficzną, którą można zmierzyć kilometrami od lub do Warszawy.

Peryferie są wszędzie tam, gdzie są problemy

Często słyszymy, że Cieszyn jest fajny, bo pracujemy tutaj z dziećmi, które zmagają się z różnymi problemami życiowymi. To prawda. Ale w Polsce takie dzieci są wszędzie. To nie jest cecha naszej lokalizacji, tylko pewna stała, której można szukać w Warszawie czy na mazurskiej wsi. Można ją opisywać w kategoriach klasowych, a nie geograficznych. Praca w takim otoczeniu wymaga zaawansowanych umiejętności i różnorodnych narzędzi, nie tylko artystycznych.

Peryferie są wszędzie tam, gdzie walczy się o dostęp do kultury

Pracując peryferyjnie, nie ma się zbudowanej grupy odbiorców, widzów. Trzeba o nich zabiegać. Peryferia nie tworzą „ofert kulturalnych”, ale programy budowania pewnej wspólnotowej wizji kultury, która nie wyklucza. Często szybciej da się zbudować koalicję z sąsiadami, którzy nie chodzą do teatru, niż zmienić zabetonowaną politykę kulturalną miasta z uczestnikami kultury fasadowej.

Peryferie są wszędzie tam, gdzie nikt nie pyta „Ale gdzie są zwyczajni ludzie?”

Bo oni po prostu są, a my jako twórcy i animatorki również jesteśmy z nimi jako zwyczajni ludzie.

Peryferie są wrażliwe

Myśląc o spokoju prowincji, trzeba brać pod uwagę, że ten spokój jest pozorny. Często drobne napięcia powodują nieodwracalne zmiany w społeczności.

Peryferie są wszędzie i nigdzie

Czasem czujemy się bardziej jak egzotarium niż część większej całości. Takich „egzotariów” w Polsce jest bardzo wiele. To nie tylko małe miasta czy wsie, ale także peryferie dużych miast, dzielnice, którą są rodzajem mikroświata. Czy wszyscy razem tworzymy peryferie, czy może każdy z nas działa w odseparowaniu od innych peryferii?

***

Obecność artystów, ludzi kultury, naukowców z „centrum”, których zapraszamy „na prowincję” pozwala nam z innej strony spojrzeć na to, jak uprawiamy działania społeczno-kulturalne. Nie zapraszamy ich tylko po to, by nas diagnozowali czy animowali, ale żeby oni również zobaczyli, jak wygląda proces naszej pracy. Chcemy, żeby stali się jego częścią i poznali świat, za który my na co dzień bierzemy odpowiedzialność. Bo próbujemy myśleć o naszych działaniach długofalowo. Długofalowo – to znaczy myśląc o zmianie społecznej, którą możemy spowodować. Jednak jakie konkretne działania do tej zmiany prowadzą? Warto zastanowić się nie tylko nad tym, czy pracujemy skutecznie, ale przede wszystkim – wobec kogo jesteśmy skuteczni. Następnie: jak to zmierzyć bez oszukiwania i kopiowania kolejnej kliszy „pracy u podstaw”?

Decydując się na pracę „peryferyjną”, musimy się zmierzyć z problemami społecznymi i brać pod uwagę to, że cel będzie odroczony, a wskaźniki niewymierne.

W Cieszynie od jakiegoś czasu powoli odchodzimy od poważnych debat na rzecz „małych” spraw. Czasami wolimy pójść z naszymi dziećmi na ognisko, niż organizować dyskusję o edukacji kulturalnej. Bywa, że rozwiązujemy problemy, które zdarzają się przerastać wąsko rozumianą kulturę i wymagają od nas porzucenia ambitnych przedsięwzięć na rzecz poszukiwania rozwiązań sytuacji pozornie bez wyjścia. Zależy nam nie tylko na tworzeniu dostępu do kultury dla dzieci i młodzieży , ale na zobaczeniu odbiorców naszych działań w szerszym otoczeniu społecznym i instytucjonalnym.

Podobnie, choć robiąc zupełnie inne rzeczy, działa wiele innych „egzotariów” w Polsce. Od lat obserwujemy pracę w Teremiskach czy Sejnach. Wiemy, jak aktywne są dziewczyny w Szydłowcu, jak działa „Teatralna Maszyna” w Pszczynie albo ile trudu wkłada się w działania edukacyjne w Instytucie Karskiego w Kielcach. Ostatnio rozmawialiśmy o kulturze oddolnej z klubami Krytyki Politycznej w Gnieźnie, Gdańsku, Ostrowcu Świętokrzyskim czy Łodzi, które na co dzień działają w dużym oddaleniu od „centrów” – zarówno tych rozumianych jako miejsca wytwarzania pola kultury w dużych ośrodkach, jak i tych lokalnych, jak domy kultury.

Możliwe, że niektóre nasze doświadczenia są subiektywne i możliwe do wyjaśnienia wyłącznie poprzez lokalność. Czy możemy pracować jedynie w skali miejsca? Jak pisał Taras Prochaśko: „Znaleźć miejsce, to zapoczątkować historię. Wymyślić miejsce, to znaleźć wątek”. Czy da się opowiedzieć wielowątkową historię o różnych miejscach, które łączy „świadoma prowincjonalność”?

Dlatego, zapraszając innych do stolika, chcemy porozmawiać o tym, co dobre, ale i o tym, co trudne na prowincji. Zwłaszcza w momencie kryzysu.

Bo praca na peryferiach nie jest jedynie przyjemnie przyziemna i satysfakcjonująca. Bywa bolesna. Prosto i szybko można stąd uciec.

Nasz stolik na Kongresie i poprzedzającą go cieszyńską debatę organizowałyśmy na walizkach, bo pomimo wielu naszych starań nie udało nam się zachować siedziby przy ul. Zamkowej 1, gdzie pracowałyśmy od 2009 roku. Historia tego miejsca bardzo dobrze ilustruje, jak może przebiegać nieporozumienie wynikające z innego pojmowania kultury, które w ostateczności doprowadziło do tego, że chwilowo „Granica” pozostanie pusta, bez żadnej treści. Jak długo? Tego nie wiemy.

Podczas Kongresu Kultury chcemy porozmawiać o tym, czy wspólnie – jako „pozacentralni” i „centralni” – moglibyśmy zdziałać więcej. Czy da się tę „bliskość” peryferii ukazać jako nową perspektywę dla kultury? Czy stać nas na wspólny opis i wypracowanie narzędzi zmiany?

***

Dziś rusza Kongres Kultury 2016. W sobotę 8 października o godz. 10.00 odbędzie się dyskusja stolikowa „Czego centrum (nie)uczy się od peryferii?”. Temat został zaproponowany przez Świetlicę Krytyki Politycznej w Cieszynie. Za moderacje odpowiadać będzie Edwin Bendyk. W obradach udział wezmą m.in. Danuta Kuroń oraz Katarzyna Winiarska z Uniwersytetu Powszechnego im. Jana Józefa Lipskiego w Teremiskach, Ryszard Michalski z Olsztyńskiej „Tratwy”, Jaśmina Wójcik i Igor Stokfiszewski działający w Ursusie, Wacław Sobaszek z Teatru Wiejskiego Węgajty, Małgorzata Czyżewska z Fundacji Pogranicze (Krasnogruda/Sejny), Wojciech Jakubiec (organizator Festiwalu Teatralna Maszyna Pszczyna), przedstawicielki Teatru Realistycznego ze Skierniewic, Tomasz Rakowski (badacz i prowadzący działania etnoanimacyjne m.in. w Broniowie i Ostałówku).

Czy centrum może przyjmować kulturę z peryferii jako prekursorską? Czy centrum używa „prowincji” do podnoszenia własnego statusu i legitymizacji władzy w polu kultury? Czy prowincja jest pracownią dla jednostek badawczych, animatorów i artystów z centrum, czy polem do permanentnej współpracy i długofalowych zmian? Peryferie – zdiagnozować, zanimować, zostawić? Czy centrum zmienia peryferie, czy jedynie je kolonizuje? Peryferie po transformacji – co z ośrodkami edukacji i kultury poza centrum, z jakimi borykają się problemami ? Czy peryferie są efektem neoliberalizmu? Czy peryferie zawsze będą samotne na poziomie relacji władza lokalna – niezależni ludzie kultury? Czy autonomia na prowincji skazuje na wykluczenia z obiegu kultury (lokalnej)? Czy przejście z centrum na peryferie może być odbierane jako awans? O tym wszystkim porozmawiamy podczas Kongresu Kultury.

Polecamy:
Jak jest? Mapa kultury w Polsce i jej terytoriadiagnoza przygotowana na Kongres Kultury 2016

SZWECJA-czyta

 

**Dziennik Opinii nr 280/2016 (1480)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Anna Cieplak
Anna Cieplak
Animatorka kultury, pisarka
Animatorka kultury, aktywistka miejska, autorka książek "Zaufanie" (2015), "Ma być czysto" (2016). Na co dzień pracuje z dziećmi i młodzieżą (od 2009 w Świetlicy Krytyki Politycznej "Na Granicy" w Cieszynie), nagrodzona za działalność w zakresie kultury przez MKiDN (2014), stypendystka programu "Aktywność obywatelska" (2015).
Zamknij