Kultura

Kim ty naprawdę jesteś, Jasiu?

Moje wygłupy przeważnie mają swój sens, który można rozszyfrować przy odrobinie dobrej woli i pomyślunku.

Magazyn „Pride”: Jesteś zaziębiony. Zapomniałeś ciepłego swetra czy ktoś ci źle życzy?

Jaś Kapela: Że parę osób mi źle życzy, to na pewno, ale staram się, żeby te życzenia nie miały wpływu na mój stan zdrowia. Gdybym się przejmował życzeniami, już dawno byłbym trupem. Bez swetra i kalesonów nie wychodzę w zimie z domu, więc obawiam się, że to raczej wina mojego niezdrowego trybu życia.

A może za dużo balowałeś? W końcu jesteś czołowym imprezowiczem Warszawy…

Tak. Też tak czytałem na Pudelku. Bardzo mi się miło zrobiło, że zostałem oficjalnie namaszczony przez Pudla jako warszawski imprezowicz. Czekam teraz na zaproszenia na ścianki. W końcu co to za imprezy, na których nie ma czołowego warszawskiego imprezowicza.

Nocna zabawa w stolicy Polski to nie jest tania przyjemność. Szczególnie jeżeli decydujesz się na inny scenariusz niż piwo nad Wisłą. Skąd masz kasę na towarzyskie eskapady?

Nie mam. Ale opracowałem zestaw metod pozwalających na imprezowanie przy minimalnym budżecie. Przy pewnym zakresie wiedzy i znajomości można to z powodzeniem w Warszawie praktykować. Choć ostatnio zaczynam zarabiać jakieś pieniądze. Najbogatszy byłem, gdy pobierałem dwa stypendia jednocześnie. Jedno z kasy Ministerstwa Kultury, drugie z Komisji Europejskiej. No, ale to się już skończyło. I znowu jestem biedny. […]

Kiedyś mówiłeś, że jesteś w 37% poetą. Byłeś też szatniarzem, a teraz jesteś tytułowany publicystą. To kim ty jesteś naprawdę? Bo w „internetach” próbują zrobić z ciebie nikogo.

Nie obrażam się za nikogo. To naprawdę wyzwanie być nikim.

Szustow napisała o tym ładnie na swoim Facebooku: „Kapela to 24/24 wygłup, pusta persona medialna, ale tez celebryta na swoich warunkach, brak konsekwentnej tożsamości, post post trikster. Albo oglądasz i masz show, albo nie tolerujesz”. Co jest nie do końca prawdziwe. Moje wygłupy przeważnie mają swój sens, który da się rozszyfrować przy odrobinie dobrej woli i pomyślunku.

Jesteś też swego rodzaju satyrykiem. Lubisz się nabijać z innych, co?

No niestety. Staram się jednak nabijać z tych silniejszych (a przynajmniej na silniejszych pozycjach) ode mnie. Żadna przyjemność kopać leżącego. Na szczęście mamy dużo znanych, głupich i bogatych ludzi w Polsce, z których można bez wyrzutów sumienia cisnąć bekę. Choć czasami trudno mi się powstrzymać od wyśmiewania się z ludzi, którzy do mnie przyłażą na Facebooku i starają mi się dokopać z różnych przedziwnych pozycji. Przeważnie zresztą nie trzeba się z nich nabijać, wystarczy cytować. […]

A dlaczego Poli Dwurnik broniłeś?

Pola jest świetną dziewczyną i bardzo ją lubię. Ma niestety pecha nosić nazwisko Dwurnik, a do tego jest osobą dość bezpretensjonalną i trochę ekscentryczną, więc ludzie sobie wyobrażają nie wiadomo co na jej temat.

Nagle Polska okazała się krajem wybitnych stylistów i krytyków felietonów.

Nagle Polska okazała się krajem wybitnych stylistów i krytyków felietonów. Trudno mi wytłumaczyć tę eksplozję jadu, ale ponieważ znam się trochę na stylistyce (magistra z polonistyki obroniłem na piątkę), to uznałem, że mogę wtrącić swoje pięć groszy. Z początku stwierdziłem tylko, że jest mi przykro obserwować ten hejt. Ale niektórym najwyraźniej się to nie spodobało. Na przykład Jakub Żulczyk postanowił interweniować, że nie może mi być przykro, bo sam przecież hejtuję ludzi, a Pola wyciera cipą berlińskie parkiety. Nie wiem, czym wycierał mózg Żulczyk, ale chyba nie za dużo z niego zostało. Ale trzeba mu przyznać, że potem przeprosił za te słowa. Choć swojego wpisu nie usunął. Więc nie wiem, czy można wierzyć w takie przeprosiny? I co właściwie one znaczą? O ile jeszcze mogę zrozumieć, że nie wszystkim pasuje swada stylistyczna Poli, to już atakowanie tego, o której się je śniadanie albo że miało kiedyś przypadkowy seks, jest tak głupie, że życzę tym osobom, żeby nigdy nie miały seksu ani czasu na jakiekolwiek śniadanie. Cała ta afera dużo mówi o Polsce. O tym jak bardzo nienawidzimy wszystkich, którzy się choć trochę wyróżniają i nie pasują do przyjętych założeń o tym, kim powinno się być. Przecież Pola nikomu nie zrobiła nic złego.

Dlaczego piszesz pisma do prokuratury?

To nie pisma, to wiersze. Żartuję, ale nie do końca. Z początku chciałem po prostu sprawdzić, czy prawo w Polsce działa. No i okazało się, że działa, ale słabo i dość wybiórczo. Moje pierwsze zawiadomienie dotyczyło nienawistnych komentarzy ze fanpejdża „Nie dla islamizacji Europy”. Ludzie tam pisali, że „z muzolami się nie gada, do muzoli się strzela”. Byłem trochę w szoku, jak zobaczyłem taką ilość nienawiści. Potrafiłbym zrozumieć, gdyby była skierowana do morderców, ale pisano tak o wszystkich muzułmanach. To jest po prostu rasizm i ksenofobia. No i mamy na to paragrafy w Kodeksie karnym. Więc postanowiłem sprawdzić, jak to prokuratura potraktuje. Z początku mnie olano, ale po roku wszczęto sprawę. Kodeks karny oczywiście nie rozwiąże sprawy. Nie zamkniemy wszystkich, którzy piszą nienawistne komentarze. Ale może już czas zacząć edukować społeczeństwo, że nie wszyscy muzułmanie to mordercy i kozojebcy. Że większość z nich to tacy sami ludzie jak my. Chcą żyć w pokoju i jakimś dobrobycie. Ekstremizm to wciąż niszowy problem, choć można mieć inne wrażenie, gdy się ogląda za dużo TV. […]

Musiałeś od razu z Ziemkiewiczem wchodzić na tak oficjalną ścieżkę walki? Nie mogłeś po prostu napisać wkurzonego felietonu?

Ale mnie nie wkurza, co Ziemkiewicz pisze o swoim papieżu. Sam też go nie lubię. Wkurza mnie, że mamy takie zamordystyczne prawo. I chyba lepszym sposób, żeby je zmienić, jest pokazanie, jak może ono działać, niż pisanie kolejnych mądrych i wkurzonych felietonów, z których nic nie wyniknie.

Mam już dość pisania wkurzonych felietonów. Bo że jestem mądry i umiem pisać wkurzone felietony, to wiem. Ale chciałby móc zmieniać świat, a nie tylko pisać o tym, jaki świat jest chujowy.

Zasłużyłeś sobie na taki hejt?

Trochę. Nie jest miłym chłopcem. Choć może na takiego wyglądam. Do tego jakoś tam łamię różne społeczne tabu. Wielu ludzi na przykład nie ogarnia, że złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w wolnym, demokratycznym kraju, jakim jest dziś Polska, to nie do końca to samo, co doniesienie SB na kolegę w PRL-u. Oni wciąż żyją pod mentalnymi zaborami. Próba uwolnienia ich z tych kajdanów budzi hejt, bo ludzie nie lubią zmieniać poglądów. Więc poniekąd sam się proszę o hejt. Ale wolałbym, żeby raczej spojrzeli na świat bardziej otwarcie, zamiast próbować zabić posłańca, który im przynosi niewygodną nowinę.

Czytaj całą rozmowę na stronie Pride.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij