Kultura

Włókna Judith Scott

Jest pierwszą artystką z zespołem Downa, której prace umieszczono w San Francisco w Museum of Modern Art.

21 marca to Światowy Dzień Osób z zespołem Downa, albo, jak kto woli, święto trisomii, 21. chromosomu, jednego z najbardziej intrygujących genów w historii ludzkości. Z powodu jego mutacji raz za tysiąc osób rodzi się osoba szczególna, taka jak Judith Scott.

„Stan Judith nie jest dobry, ma trudności z nawiązaniem kontaktu z innymi dziećmi. Jest niechlujna i zachowuje się agresywnie. Nie wykazuje zainteresowania integrowaniem się z innymi dziećmi” 

Tak brzmiała ocena stanu Judith Scott, wystawiona przez specjalistów z zakładu zamkniętego dla upośledzonych w Ohio, w którym Judith spędziła ponad 30 lat swojego życia. Nie jest jednak prawdą, że nie wykazywała zainteresowania światem zewnętrznym, podobno ożywiała się, kiedy odbywały się zajęcia plastyczne. Stwierdzono jednak, że kredki w jej rękach mogą być niebezpieczne i dlatego je konfiskowano.

***

Lata 40., USA,  małe miasteczko Columbus w stanie Ohio. Na czarno-białym zdjęciu widać dwie identyczne dziewczynki ubrane w letnie sukienki, siedzące przy drewnianym stole w ogrodzie. Mają identyczne krótkie fryzury. Swobodnie puszczone loczki zasłaniają twarze pochylone nad kartkami. Na drugim zdjęciu roześmiane patrzą na siebie. Teraz widać, jak bardzo się różnią. Jedna z nich ma zespół Downa i przez tę różnicę kochające się bliźniaczki, które były nierozłączne, zostały rozdzielone w wieku 7 lat. Rodzice dziewczynek w porozumieniu z lekarzami decydują się oddać Judith do zamkniętego zakładu opieki. Jej upośledzenie pogłębia głuchota, która jest efektem przechodzonej w dzieciństwie szkarlatyny. 

Joyce bardzo przeżyła rozdzielenie z siostrą, w wywiadzie udzielonym BBC opowiadała, że pewnego dnia obudziła się i siostry po prostu nie było. Przez wiele lat matka obu dziewczynek nie pozwalała na widzenia. Dopiero w latach 80. Joyce jako dorosła kobieta, mimo sprzeciwu matki, zaczęła odwiedzać siostrę.  Warunki i atmosfera w jakich żyła Judith przeraziły ją, postanowiła więc walczyć o nią i odnowić utraconą więź. Proces uwalniania Judith ciągnął się przez wiele miesięcy, negocjacje były długie i trudne, ale w 1986 roku zakończyły się sukcesem. Judith zamieszkała z Joyce i jej rodziną w Oakland. 

Joyce nie mogła pozwolić sobie na całodobową opiekę nad siostrą więc zapisała ją do pobliskiego Centrum Artystycznego dla osób upośledzonych (Creativ Growth Art Center). Przez blisko dwa lata Judith nie wykazywała większego zainteresowania sztuką. Momentem przełomowym były zajęcia z włókiennictwa, już na jednych z pierwszych zajęć Judith zaczęła tworzyć swoje pierwsze rzeźby i kokony, budować swój indywidualnym styl.

Pracowała bez przerwy, a praca nad jedną rzeźbą trwała kilka miesięcy. Polegała na swojej intuicji. Czasem wydawała się być niekonsekwentna ciągle coś zmieniając, ale jednocześnie bardzo skupiona, nie tolerowała ingerencji w jej czas w pracowni. Używała wszystkich dostępnych przedmiotów, krzeseł, drutów, rur od odkurzacza, a nawet kół rowerowych. Stawała się coraz bardziej wybredna w kwestii nici i przędzy. Długo wybierała kolory i tekstury.

Kiedy rzeźba była gotowa Judith myła ręce i delikatnie odsuwała rzeźbę od siebie. 

Pracownicy instytutu dali jej pełną wolność i służyli pomocą nawet w najbardziej ekstrawaganckich pomysłach. Mogła korzystać ze wszystkiego co znajdowało się z budynku i przylegającym placu. A sama artystka rozkwitała, stawała się coraz bardziej pewna siebie, jej ubrania zaczęły przypominać jej rzeźby.

Pracowała przez pięć dni w tygodniu, po 8 godzin dziennie przez 18 lat. Wyprodukowała ponad 200 rzeźb, wiele z nich można znaleźć w międzynarodowych muzeach i prywatnych kolekcjach. Niektóre są małe, kameralne, inne sięgają 9 metrów. Została uznana za jedną z czołowych przedstawicielek ruchu „art brut” – sztuki osób chorych psychicznie. 

W 1999 roku miała miejsce jej pierwsza wystawa, która zbiegła się z wydaniem książki Johna MacGregora „Metamorfozy: Fiber Art of Judith Scott”.  Oba wydarzenia przyczyniły się do uznania Judith w międzynarodowym środowisku artystycznym.  Stała się pierwszą artystką z zespołem Downa, której prace umieszczono w San Francisco w Museum of Modern Art. Jej prace można oglądać w galeriach i muzeach w Londynie i Paryżu. 

Artystka zmarła w 2005 roku w wieku 49 lat. 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij