Film

Wiśniewska: Amerykańscy marzyciele

Harry Dean Stanton pochodzi z małej miejscowości, która dziś już zapewne nie istnieje. Pierwsza relacja z 53. Krakowskiego Festiwalu Filmowego.

53. Krakowski Festiwal Filmowy otworzył dokument Sophie Huber Stanton: przejrzeć Harry’ego (Harry Dean Stanton: Partly Fiction, Szwajcaria 2012). Film startuje w nowej sekcji konkursowej DocFilm Music. Krakowski festiwal stara się nie być za bardzo „krakowski”, a więc zamiast zatrzymać się w czasie i udowadniać, że zatrzymanie to jest piękne, bo tradycyjne, dostojne i eleganckie, szuka pomysłu, żeby być na czasie. A na czasie jest w ostatnich latach dokumentalny film pełnometrażowy. Dlatego też na festiwalu przez lata prezentujących najlepsze dokumenty, animacje i fabuły krótkometrażowe pojawiła się kilka lat temu sekcja dokumentu długiego. Takim właśnie pełnometrażowym dokumentem jest Stanton: przejrzeć Harry’ego. Na czasie jest też dokument muzyczny. Do kin trafiają filmy non-fiction o muzykach, zespołach. Filmy te trafiły też na KFF – najpierw pokazywano je w sekcjach pozakonkursowych. W tym roku walczą w konkursie DocFilm Music o nagrodę Złoty Hejnał (bycie na czasie – ważna sprawa, ale tradycja też jest w Krakowie ważna, więc nagrody nazywają się: Smoki, Lajkoniki, Róg i Hejnał).

 

Stanton: przejrzeć Harry’ego to opowieść o aktorze Harrym Deanie Stantonie. Nie wiem, czy każdy od razu skojarzy to nazwisko. Zapewne większość widzów nie. Stanton to typ aktora, o którym mówimy „aktor charakterystyczny” albo „mistrz drugiego planu”. Dopiero po wyszukaniu nazwiska w sieci i przypomnieniu sobie twarzy aktora, a już najpewniej po obejrzeniu fragmentów filmów, w których zagrał (a zagrał około 200 ról, jest co oglądać), ta twarz się przypomina. Choć nie jest najważniejsza. Dokument o Stantonie to taki typ biograficznego filmu, w którym biografii jest w sumie nie za wiele. Sporo natomiast kontekstu. W tym wypadku amerykańskiego.

 

Harry Dean Stanton pochodzi z małej miejscowości, która dziś już zapewne nie istnieje – jak mówi aktor. Nie ważna jest nazwa tej miejscowości, niewiele się o niej dowiemy, poza tym, że była tam tylko poczta i sklep. Typowe małe amerykańskie miasteczko. Stanton uczył się grać w teatrze, ale rzucił teatr dla kina. Bo w kinie – tłumaczy – więcej płacą, mniej się trzeba napracować i sława większa. O życiu i karierze Stanton nie opowiada dużo. Słyszymy za to masę anegdot. Jak imprezował z Jackiem Nicholsonem, jak on i Bob Dylan popsuli Samowi Peckinpahowi cały dzień zdjęciowy szczeniackim wygłupem. Sporo historii alkoholowych. Takie tam hollywoodzkie opowieści. Podane w bardzo miłej formie wspomnień przetykanych piosenkami. Bo Stanton sporo śpiewa. Dlatego film walczy o nagrodę w konkursie DocFilm Music. Stanton przed kamerą śpiewa piosenki z filmów, ulubione standardy.

 

Film o Harrym Stantonie to film bardzo amerykański: amerykański jest bohater, który z małego miasteczka wyrwał się do Hollywood, żeby tam imprezować i romansować; teraz – jak na amerykańskiego bohatera przystało – wpada regularnie do baru, w którym alkohol polewa mu od 40 lat ten sam barman; amerykański jest kontekst historii kina – złote lata 70., westerny, role w legendarnych filmach.

 

Bardzo amerykańskiego bohatera poznajemy też w pokazywanym w konkursie filmu krótkometrażowego Amerykańskim marzycielu Thomasa Haleya (Francja 2012). Tytułowym marzycielem jest Julian. Mieszka z matką w małym amerykańskim miasteczku – które według mnie wygląda jak z Gilberta Grape. Z tą różnicą, że w miasteczku, gdzie mieszka Julian, jest bardzo dużo amerykańskich flag: powiewających na wietrze, wiszących albo wymalowanych na ścianach, flag zrobionych z wielu świecących lampek, flag na bandankach i na koszulkach. Julian jest prawdziwym amerykańskim patriotą. Pisze patriotyczne wiersze o potędze Ameryki, spotyka się z sąsiadami z miasteczka w klubie weterana, gdzie wiersze te recytuje, a inni śpiewają patriotyczne piosenki, ale też grają muzykę do tańca i tańczą w najlepsze. Klub weterana jest zapewne lokalnym centrum życia społecznego. Bardzo dobrze, że takie miejsce istnieje. W miasteczku, gdzie urodził się Harry Stanton, nawet tego nie było.

 

Julian w rocznicę zamachów z 11 września jedzie z kolegą do Nowego Jorku. Jeździ tam co roku, żeby uczcić pamięć o ofiarach zamachu. To też część ważnego dla Juliana patriotyzmu, który przybiera formę niemalże religijną. Zresztą słowo „Bóg” pojawia się w filmie równie często jak amerykańska flaga. Julian wierzy w Amerykę tak, jak wierzy się w Boga. Nie ma w nim wątpliwości, nie ma pytań. Jest przekonanie o niezwykłości, nieomylności i potędze kraju, w którym mieszka. Julian wyznaje Amerykę. Nie tylko wierzy w jej siłę, ale o sile tej chce przekonywać innych, np. wierszami. Potwornie złe są to wiersze, przesycone banałem wymieszanym z patosem. Ale domorosła poezja patriotyczna taka często bywa. Podobnie jak domorosła poezja miłosna. Obie łączy to, że tylko zakochany, w autorce/rze albo w wyznawanym patriotyzmie, może się tymi wierszami wzruszyć.

 

Oglądając Amerykańskiego marzyciela, mam wrażenie, że Ameryka stoi „boskim patriotyzmem”, wszystkimi tylko gwieździstymi sztandarami z podpisem „God bless America”, „In God we trust”, itp. Boski patriotyzm buduje wspólnoty. Wiele z nich zapewne w małych miasteczkach. W tych miasteczkach, w klubach weterana, sąsiedzkie wspólnoty słuchają częstochowskich rymów Juliana ze wzruszeniem. Ja słucham i czuję zażenowanie. Ja bym się wstydziła takie patetyczne banały wygłaszać. I pewno dlatego Julian należy do silnej i ogromnej wspólnoty narodowej, a ja do lewicowej mniejszości.

 


__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij