Czytaj dalej

Pisarki! Wypad do Szwecji!

Czy naprawdę kobiety muszą się tak oburzać? Czy nie mogą być zadowolone, że ktoś w ogóle je zauważa?

Myślimy, myślimy i naprawdę nie wiemy, skąd wśród facetów ta potrzeba dowodzenia, że wszystko jest OK. Niektórzy nawet gotowi są przyznać, że „OK, jest patriarchat”, ale bez przesady, przecież po prostu kobiety piszą rzadziej i gorzej, więc nie ma co się oburzać, że tak są oceniane. OK, to uproszczenie tezy Jacka Dehnela, ale nie aż takie wielkie. Nawet większe uproszczenia padały podczas facebookowej kłótni, w której od paru dni bierze udział grono elit kulturalnych naszego kraju. Trochę może niesympatycznie ujawniać poniekąd prywatną korespondencję, ale nie sposób też powiedzieć, aby wypowiedzi, które padły pod postem Katarzyny Tubylewicz, możba było uznać za prywatne.

Symptomatyczne jest to, jak bardzo pisarz postanowił wystąpić w obronie seksistowskich i niesympatycznych recenzji Dariusza Nowackiego. Skoro pisarz tej miary, co Jacek Dehnel, cztery dni spędza na tłumaczeniu, że kobiety niesprawiedliwie czują się krzywdzone, to niewątpliwie jakoś dręczy to jego sumienie. Zdaje się niestety, że niedostatek empatii i zrozumienia dla ludzkich spraw nie pozwala mu zrozumieć sedna problemu, ale przecież trudno oczekiwać od męskiego literata, żeby rozumiał sprawy kobiet.

Zostawmy więc biednego Dehnela, który naprawdę się stara być uczciwy i rozsądny i dzielnie walczy z homofobią (która jakoś najwyraźniej boli go bardziej niż patriarchat, co w sumie bardzo nas nie dziwi) a do tego kiedyś nawet ładnie i słusznie dojebał Świetlickiemu. Może naprawdę nie jest jego winą, że nie rozumie i tylko dlatego występuje w obronie patriarchatu i Dariusza Nowackiego. Rozumiemy, ale i tak jest nam przykro. Bo przecież ten sam czas pisarz mógłby spędzić na wspieraniu kobiecej emancypacji. A jednak woli występować w obronie stereotypów. Ciekawe, czy tak samo robi w swoich książkach? Nie wiemy. Rzadko czytamy tego rodzaju męskie, klasistowskie, patriarchalne produkcje. Jest tyle wspaniałych pisarek i pisarzy, że naprawdę trudno znaleźć czas na śledzenie nowych trendów wśród patriarchalnych samców. Do dziś szkoda nam czasu straconego na Morfinę; od tamtej pory jesteśmy coraz bardziej sceptyczni wobec tych modnych trendów. Czytanie o tym, czy jakiś typ gdzieś pójdzie, czy może jednak nie pójdzie, nie wydaje nam się specjalnie rozwijające. I tym się zapewne różnimy od Dariusza Nowackiego, który pewnie zachwalał Twardocha już za samo nazwisko. Zresztą nie wiemy, nie czytaliśmy.

Ale do rzeczy. Dariusz Nowacki uważa, że jeśli Katarzynie Tubylewicz nie podoba się polska kultura, to niech spierdala do Szwecji. OK, nie powiedział tego wprost, ale prawie. Zacytujmy (pisownia oryginalna):

Supremacją blogosfery też nie jestem zachwycony. A Pani szwedzkich szantaży nie lubię (co kraj to obyczaj…, ale nie do tego stopnia (nie lubię), żeby namawiać Panią na pisanie po szwedzku i udział w tamtejszej kulturze literackiej, skoro nasza Pani nie pasuje.

Wyrzucanie inaczej myślących „postępowców” obojga płci staje się chyba znowu wyznacznikiem polskości. Jeszcze niedawno, tuż przed wyborami, Ludwik Dorn wyrzucał niewierzących do Francji (doprawdy, czemu nie posłuchaliśmy!?), ale tradycja ta sięga znacznie głębiej. Wyrzucano Żydów na Madagaskar i opozycjonistów do Ameryki, a od jakiegoś czasu wyrzuca się też rzekomo zbędną siłę roboczą na brytyjskie zasiłki. Ale o tym kiedy indziej. Chodzi raczej o to, kto się czuje gospodarzem we własnym kraju, a kto jest raczej niechcianym gościem. I dlaczego krytycy literaccy tak chętnie dyktują, kto może jeszcze u nas zostać, a kogo zachęcaliby, żeby wziął udział w życiu kulturalnym innego kraju.

Grubo? Chyba grubo. Tymczasem Jacek Dehnel już czwarty dzień spędza na tłumaczeniu, że Nowackiemu wcale nie chodziło wykluczanie kogokolwiek z ojczyzny, a jedynie sugestię, że mógłby sobie na takie myślenie pozwolić. Co za łaska, doprawdy. Czyli Katarzyna Tubylewicz ma jeszcze prawo przebywać w Polsce, dopóki Dariusz Nowacki się nie namyśli i nie uzna, że ma jednak wypierdalać, skoro się jej nie podoba w naszym pięknym kraju? W tym pięknym kraju, o którym w ogóle nie wypada mówić nic złego, bo od razu jest się antypolskim wrogiem ojczyzny, jak można było się dowiedzieć z przemówienia PiS-owskiej premierki Beaty Szydło, która pokrzykiwała na Komisję Wenecką. Skąd Jacek Dehnel w takim towarzystwie? Sami się dziwimy. Ale najwyraźniej obrońców status quo jest więcej, niż myśleliśmy. Są w PiS, są w KODzie, są wśród wyrafinowanych dandysów, pisarzy.

Tutaj chcielibyśmy sobie pozwolić na krótką refleksję, że cała ta PiS-owska rekonwista jest między innymi efektem lat pogardliwej propagandy wobec biednych i odmieńców (na przykład tych dziwaków, którzy nie chcą religii w szkołach) uprawianej przez PO i elity kulturalno-biznesowe kraju. Pozdrawiamy.

Faszystowska z ducha sugestia to była jednak dla Nowackiego za mała kara za słowa krytyki, postanowił jeszcze dowalić: „Proszę poczekać na ocenę Ostatniej powieści… (włączoną w nieco większy tekst, który powinien się ukazać w „Odrze”). Tam to dopiero będzie szczyt”. Szczyt bucerii? Nie możemy się doczekać. Zawsze przyjemnie popatrzeć, jak mężczyzna szczytuje. Choć trochę szkoda, że nie myśli w tej sytuacji o przyjemności partnerki, a wręcz przeciwnie. Niektórym jednak najwyraźniej to nie przeszkadza. No i OK, w końcu jest patriarchat.

Warto może przypomnieć, że ta czterodniowa dyskusja zawiązała się po sugestii, że może warto by nieco spluralizować krytykę literacką w Polsce, bo wszystko wskazuje na to, że największy krajowy dziennik ma tylko jednego recenzenta i jest nim Dariusz Nowacki, istny gospodarz polskiego życia literackiego. Może zatem przydałaby się perspektywa kobiety-recenzentki albo przynajmniej kogoś, o kim nie wiadomo z góry, że jak książkę napisze kobieta, to mu się ta książka nie spodoba? Na razie trudno się dziwić wydawnictwom, że swoje katalogi kształtują z uwzględnieniem rzeczywistości, w której funkcjonują. W końcu nie każdy jest Pawłem Duninem-Wąsowiczem i do działalności bądź co bądź rynkowej lubi dopłacać z własnej kieszeni.

Ale czy naprawdę kobiety muszą się tak oburzać? Czy nie mogą być zadowolone, że ktoś w ogóle je zauważa? Ale szkoda gadać, Jacek Dehnel i Dariusz Nowacki i tak nie zrozumieją.

PS. Tymczasem Kinga Dunin przypomina sobie: „Parę lat temu ukazał się się zbiór krytycznych szkiców Dariusza Nowackiego – wszystkie dotyczyły pisarzy. Jednak Autor powiedział mi, że następny tom będzie poświęcony kobietom. Więc czekam i czekam… Nie ma. Może zabrakło weny, a może funduszy. Och, to na pewno po prostu PRZYPADEK. Przypadki chodzą po ludziach, ale częściej po kobietach…”

**Dziennik Opinii nr 166/2016 (1366)

SZWECJA-czyta

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Agata Czarnacka
Agata Czarnacka
Filozofka polityki, działaczka feministyczna i publicystka
Była redaktorka naczelna portalu Lewica24.pl i doradczyni Klubu Parlamentarnego SLD ds. demokracji i przeciwdziałania dyskryminacji,. Członkini obywatelskiego Komitetu Ustawodawczego Ratujmy Kobiety i Ratujmy Kobiety 2017, współorganizatorka Czarnych Protestów i Strajku Kobiet w Warszawie. Stale współpracuje z Gazetą Wyborczą i portalem Tygodnika Polityka, gdzie ma swój blog poświęcony demokracji pt. Grand Central.
Zamknij