Czytaj dalej

Bożek: Obsesje Cronenberga

W debiutanckiej powieści Davida Cronenberga choroby i deformacje ciała, technologia i totalitaryzm mieszają się ze sobą w różnych konfiguracjach.

Zacznijmy od końca. Czy Consumed, debiutancka powieść Davida Cronenberga (tak, tego Cronenberga), mówi o współczesnym, usieciowionym świecie coś, czego byśmy jeszcze nie wiedzieli? Nie. I bez Cronenberga wiadomo by było, że nie tylko jesteśmy obserwowani, ale także, że tego właśnie pragniemy; że relacje międzyludzkie zapośredniczone przez technologię są jakieś inne; że konsumpcjonizm rozbudza najdziksze i najmroczniejsze żądze. „Nawet pożądanie jakiegoś produktu, towaru jest lepsze niż brak jakiegokolwiek pożądania” – mówi Aristide Arosteguy, filozof konsumpcjonizmu wzorowany na Jeanie Baudrillardzie i Louisie Althusserze. „Pragnienie posiadania aparatu fotograficznego, nawet taniego i tandetnego, wystarczy, by dać odpór śmierci” – kończy. I to właściwie wszystko, czego dowiemy się o jego teorii, bo Cronenberg w ogóle nie jest zainteresowany mówieniem – za pośrednictwem Aristide’a czy kogokolwiek innego – czegokolwiek o współczesności. Wydaje się, że wystarczy mu sama jej obserwacja, neutralna i obojętna.

To samo można powiedzieć o głównych bohaterach Consumed, Naomi i Nathanie. Oboje są dziennikarskimi wolnymi strzelcami, nieco naiwnymi i powierzchownymi Amerykanami. Im też wystarczy patrzenie, najczęściej za pomocą obiektywów, czy to profesjonalnego canona, czy zwyczajnego iPhone’a. Fotografują i nagrywają wszystko, cały czas, „jak jakaś potężna, piekielna wersja systemu Mac Time Machine, który tworzy kopie zapasowe kopii zapasowych i tak w nieskończoność”. Ich związek opiera się zresztą chyba niemal wyłącznie na miłości do technologii, potwornie drogich rejestratorów audio, aparatów, sieci, bo właściwie w ogóle się nie widzą. Są ciągle w rozjazdach, w pogoni za nowym materiałem. Ciekawe, skąd biorą pieniądze na te wszystkie przeloty i noclegi w drogich hotelach?

To właśnie realia pracy młodych dziennikarzy na dorobku wydają mi się najbardziej fantastycznym wymysłem Cronenberga jako pisarza.

Ale to akurat więcej mówi o bazie ekonomicznej dzisiejszego dziennikarstwa niż o wyobraźni Cronenberga. Ta bowiem zaskakuje młodzieńczą brawurową odwagą.

Motywem przewodnim powieści jest dziennikarskie śledztwo w sprawie morderstwa Célestine Arosteguy, filozofki i partnerki Aristide’a, popularnej i uwodzicielskiej wykładowczyni paryskiej Sorbony. Aristide i Célestine byli we Francji uważani za skarb narodowy, tak samo jak kiedyś Jean-Paul Sartre i Simone de Beauvoir. Co prawda czytelnikom nie będzie dane poznać ich programu filozoficznego, ale przecież i tak mało kto wie, o co chodziło sławnym filozofom, a Arosteguy’owie mają w zanadrzu coś bardziej medialnego niż intrygujące przemyślenia – wdzięk i charyzmę, na które łapią się ich studenci, oraz odwagę przełamywania tabu, w tym tego największego, jakim jest seks po siedemdziesiątce. Na początku wydaje się, że śmierć Célestine to po prostu ich kolejny projekt filozoficzny, szczególnie gdy na jaw wychodzą kolejne szczegóły śledztwa: informacje o nieuleczalnym nowotworze Célestine, drastyczne zdjęcia opublikowane najprawdopodobniej przez Aristide’a, jego nieoczekiwane zniknięcie i wreszcie pogłoski o akcie kanibalizmu.

Dalej jest jeszcze lepiej, w Consumed nie zabrakło bowiem chyba żadnej z obsesji Cronenberga. Choroby i deformacje ciała, technologia i entomologia oraz totalitaryzm mieszają się ze sobą w różnych konfiguracjach. Jeden z bohaterów, cierpiący na chorobę Peyroniego beniaminek Arosteguy’ów, przesyła znajomej wirtualny model swojego zdeformowanego penisa, który ta drukuje w trójwymiarowej drukarce. Aristide z kolei instaluje w swoim aparacie słuchowym program oparty na odgłosach owadów zarejestrowanych w Korei Północnej (serio!). Ale nagromadzenie podobnych niedorzeczności w ogóle nie przeszkadza, wręcz przeciwnie sprawia, że powieść wciąga i fascynuje.

Przez to lektura Consumed przypomina nieco obcowanie z „końcem internetu”, czarną dziurą, do której wpadają wszystkie idiotyczne, radośnie amatorskie, nic niewarte wytwory kultury.

W obu przypadkach ze sterty wirtualnego śmiecia wyłania się jakaś głębsza prawda o wirtualnym życiu.

David Cronenberg, „Consumed: A Novel, Scribner, New York 2014

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Bożek
Jakub Bożek
Publicysta, redaktor w wydawnictwie Czarne
Publicysta, redaktor inicjujący w wydawnictwie Czarne, wcześniej (do sierpnia 2017) redaktor prowadzący w Wydawnictwie Krytyki Politycznej. Absolwent Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej i socjologii na Uniwersytecie Łódzkim. Redagował serwis klimatyczny KP. Otrzymał drugą nagrodę w konkursie w Koalicji Klimatycznej „Media z klimatem!”. Współtworzył Klub Krytyki Politycznej w Łodzi.
Zamknij