Kinga Dunin czyta

Dunin: Bella ciao

W latach 1988-1992 Jon Lee Anderson odwiedził kilka miejsc na świecie i społeczności, których celem jest walka.

Zna to cały świat – piosenka o partyzantach i śmierci za wolność. Lewicowa, antyfaszystowska, my mamy swoje, bardziej narodowe. Kryje się za tym zawsze ten sam obraz, bojownika w słusznej sprawie oraz jego estetycznej i wzniosłej śmierci. «È questo il fiore del partigiano morto per la libertà!» Z drugiej strony straszy nas obraz terrorysty, fanatycznego mordercy. Albo brutalnych mężczyzn wybiegających z dżungli z maczetami.

 

Jon Lee Anderson w reporterskiej książce Partyzanci próbuje pokazać, co kryje się naprawdę za tymi wyobrażeniami. W latach 1988-1992 odwiedził kilka miejsc na świecie i społeczności, których celem jest walka. W których zabijanie i nagła śmierć są na porządku dziennym. Kiedy mieszka się w kryształowym pałacu, tak jak my dzisiaj, zrozumienie tego innego świata wcale nie jest takie łatwe. I nie jestem pewna, czy autorowi do końca się to udało, stworzył jednak dużo bogatszy obraz niż ten, którym operujemy zazwyczaj.

 

Paradoksalnie zaletą książki jest to, co mogłoby wydawać się jej wadą. To książka historyczna, sytuacja od tego czasu zmieniła się w większości opisywanych przypadków. Oto one: Mudżahedini w Afganistanie walczący jeszcze z sowietami. Karenowie w Birmie. Ich powstanie upadło i mimo przemian politycznych pozostali prześladowaną mniejszością. Front Polisario na Saharze Zachodniej walczący z Marokiem o stworzenie własnego państwa. Od lat toczą się negocjacje, które mają ten konflikt zakończyć. Front Wyzwolenie narodowego FMLN w Salwadorze. Wojna domowa zakończyła się w 1992 roku i stał się on pełnoprawną partią polityczną. Palestyńscy chłopcy walczący w intifadzie, która dziś wygląda już inaczej.

 

Dzięki temu łatwiej jest traktować te ruchy jako ilustrację ogólniejszych procesów i prawidłowości. Sprzyja temu również konstrukcja książki, w której rozdziały poświęcone są problemom, a nie geografii.

 

Autor zajmuje się zarówno uzasadnieniami religijnymi i ideologicznymi jak i osobistymi podjęcia walki. Pokazuje funkcjonowanie społeczności, w których imieniu ona się toczy. Sposoby organizacji politycznej, często na wzór państwa ze wszystkim jego atrybutami. Stanowienie i stosowanie prawa. Interesuje go życie rodzinne partyzantów. Pyta o źródła i sposoby finansowania.

 

Sporo tu różnic. Fundamentalizm islamski mudżahedinów, wieloreligijność Karenów, którzy animizm łączą z rozmaitymi wyznaniami chrześcijańskimi, ale też z buddyzmem i islamem. Islam jako coś w rodzaju religii państwowej, ale spełniającej jedynie dekoracyjne funkcje w świeckim para-państwie Zachodniej Sahary. Marksizm połączony z teologią wyzwolenia w Salwadorze. Wolność seksualna albo prawa szariatu. Obozy uchodźców, wioski w dżungli… Najmniej miejsca poświęca w gruncie rzeczy walce. Co przypomina nam, że partyzanci walczą tylko czasem, czasem przygotowują się do walki, ale poza tym też po prostu żyją.

 

Mimo tych różnic kulturowych i politycznych jest też jednak wiele cech wspólnych. Budowanie własnej mitologii i historii. Z mitami założycielskimi, bohaterami, świętymi i męczennikami. Jak pisze autor

 

 

„nawet świeckie ugrupowania bojowe potrafią wytworzyć pewien rodzaj kultu… (…) wszyscy maja potrzebę uwznioślenia – wydźwignięcia zabijania i umierania ponad przyziemność anonimowych pól walki, przekonania innych i siebie samych, że warto ginąc za konkretna sprawę – sprawę przesyconą nieziemskim blaskiem. Zupełnie tak jakby walczący wierzyli, że podczas wojny rozmawiają z bogami albo sami się nimi stają”.

 

 

Nie jestem pewna, czy to jest cała prawda, czy tylko jej bardziej oficjalna, a może nawet eksportowa część. Na przykład kiedy pisze o żyjących bez kobiet, w czystości, mudżahedinach, nie bardzo mu wierzę. Skądinąd wiadomo, że nie gardzą młodymi chłopcami. I czy rzeczywiście na Saharze udało się stworzyć komuny nie znające pieniędzy i innych pokus?

 

Ale na pewno kult ofiar i uświęcona martyrologia jest tym wspólnym rysem kulturowym.


Istniejącym niekiedy nawet tam, gdzie nie ma już partyzantów.

 

Jon Lee Anderson Partyzanci, przeł. Barbara Kopeć-Umiastowska, wyd. Wielka Litera, Warszawa 2013

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij